piątek, 12 września 2014

Trzydzieści Dziewięć . ♥



Michał chciał za mną iść, ale nie wiem skąd pojawił się nagle Piotrek i kazał po prostu zostawić mnie samą. Byłam mu za to wdzięczna. Poszłam do pokoju, spakowałam walizkę i zeszłam z nią na dół gdzie znajdowała się już prawie cała reprezentacja. Michał właśnie wychodził z windy, więc szybko wbiegłam między chłopaków. Ruszaliśmy już na Łódź. Uśmiechnęłam się ładnie do chłopaków i przygarnęli mnie na sam tył Zbyszek, Igła, Piotrek, Winiarski, Kurek i Wlazły. Michał widząc, że nic nie wskóra nawet do nas nie podchodził i usiadł na początku zaraz za sztabem.
- Że tak zapytam. Jaki był wynik?
- 3:0 dla nas
- To idealnie. Oby tak dalej. – Uśmiechnęłam się szeroko
- Rozmawiałaś z nim? – Zapytał Winiar pokręciłam tylko przecząco głową. Rozmawialiśmy na różne tematy, do samej Łodzi już ani razu nie pojawił się temat ani Michała ani Moniki. To właśnie w nich uwielbiam. Potrafią mi zawsze poprawić humor.
- Ale wiesz. Jeśli coś to ja wciąż wolny – zaśmiał się Zbyszek
- Ja również – powiedział Piotrek
- Oj będę miała problem z wyborem – zaśmiałam się i pokazałam im język.
Dojeżdżając do Łodzi wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Mateusza.
- Hej braciszku. Przyjedziesz do mnie?
- Powiedz tylko gdzie a za chwilę wsiadam do samochodu i jadę do Ciebie.
- Kocham cię, wiesz?
- Pokażesz mi jak przyjadę. Do zobaczenia.Napisz mi tylko w jakim hotelu się zatrzymujecie.
- Dobrze, dziękuje.
Po podjeździe na parking od razu napisałam Mateuszowi gdzie się znajdujemy. Dostałam propozycję pokoju ze Kurkiem i Piotrkiem na co od razu przystałam. Nie chciałam być z Michałem dlatego od razu się zgodziłam. Weszłam do pokoju i od razu zajęłam łazienkę. Gorący prysznic. Tego mi właśnie trzeba. Wyszłam z łazienki po prawie godzinie, ale żaden chłopaków nic nie powiedział. Po mnie wszedł Piotrek więc zostałam sama z Kurkiem.
- Michał nawet nie wie jakie naprawdę ma szczęście.
- Dlaczego tak twierdzisz?
- Ma piękną dziewczynę. Chociaż nie. On nie ma dziewczyny. On ma cud. Ale nie potrafi go docenić. Uwierz mi, że wielu chłopaków zazdrości mu Ciebie. Nie raz każdy się wypowiadał na twój temat, że jesteś idealna. Oczywiście wszyscy, którzy nie mają partnerek. I przyznam się bez bicia, że ja również tak samo wypowiadałem się.
- Nawet nie wiesz jak miło jest mi to słyszeć.
- Ja mówię tylko prawdę.
Po wyjściu Piotrka do łazienki wszedł Bartek, ale mimo to i tak zostałam sama w pokoju ponieważ jak on to stwierdził „ gorący towar „ na niego czeka. Wzięłam książkę i położyłam się na łóżku. Słowa Bartka cały czas huczały mi w głowie. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Nie wiem kiedy ten czas minął, ale zadzwonił do mnie Mateusz, że już czeka na mnie pod hotelem. Nawet nie wiem co się z Kurkiem stało. Zeszłam na dół. Stał oparty o swój samochód.
- Co jest siostra? – Powiedział i przytulił mnie do siebie.
- Michał spotyka się ze swoją byłą. Wciąż są sam na sam. Wczoraj po meczu wyszli sami, tylko we dwójkę. Wrócił taki pijany, że nawet nie miał siły dojść do łóżka. – Powiedziałam po czym wybuchłam płaczem.
- Siostra nie martw się. Nie zrobił na pewno nic głupiego. Chyba nie jest aż tak jebnięty, żeby zdradzić taki skarb. A zresztą nawet jeśli. Mało masz tutaj wolnych facetów?
- Ale ja sobie nie dam rady. Jeszcze ostatnio się czymś zatrułam, chyba za bardzo podrażniłam alkoholem żołądek i wymiotowałam jak kot przez parę dni.
- Nie powinnaś pić. Wiesz, że jeszcze twój organizm nie doszedł do siebie. Myszko. Proszę dbaj o siebie. Błagam. Nie chciałbym cię stracić. – Powiedział przytulając się do mnie
- Nie martw się o mnie. Wiesz, że już jestem duża?
- Dla mnie zawsze będziesz moją małą słodką siostrzyczką.
- Głupol.
Cały dzień spędziliśmy razem. Mateusz wynajął sobie pokój w hotelu ponieważ nie kazałam mu wracać po nocy.
- Idź się umyj, a ja przyniosę ci kolację. Mam zamiar dzisiaj zostać już w pokoju.
- Dobrze.
Wyszłam z pokoju i ruszyłam w kierunku restauracji hotelowej. Siedzieli wszyscy siatkarze.
- Nina chodź tutaj do nas. – Zawołał Wlazły
- Dzisiaj jem w pokoju. Co za dużo to nie zdrowo? Jeszcze wasza głupota na mnie przejdzie – pokazałam im język
Nakładałam jedzenie gdy poczułam na biodrach czyjeś dłonie.
- Skarbie, porozmawiaj ze mną.
- Biedny. Monisi nie ma i się nudzi teraz.
Spuścił głowę i chwilę milczał.
- Jest tutaj.
- To patrz. Masz od razu partnerkę do której będziesz mógł się przytulić.
- O co ci chodzi?
- O to, że wolisz ją ode mnie. Powiedz mi co robiłeś z nią gdy poszliście po meczu chuj wie gdzie?
- Nie pamiętam nic.
- Jak musisz - kłam, tylko rób to doskonale, amatorszczyzna mnie obraża.
Powiedziałam po czym złapałam talerze i poszłam do pokoju. Słowem się już więcej nie odezwał.
Weszłam do pokoju. Mateusz jeszcze był pod prysznicem. Złapałam portfel i wyszłam z pokoju. Naszczęście udało mi się wyjść z hotelu niezauważoną. Poszłam do pierwszego sklepu monopolowego. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Popatrzyłam na półki.
- Poproszę paczkę L&M niebieskich i litr Stock'a
Kasjerka bez niczego podała zamówienie, położyłam jeszcze na ladzie zapalniczkę i pieniądze. Po opuszczeniu sklepu od razu otwarłam paczkę i wzięłam papierosa do ust. Zakrztusiłam się pierwszym razem. Za drugim było już lepiej i z każdym następnym było już idealnie. Doszłam powoli do hotelu. Siatkarze mieli jeszcze wieczorny trening. Poszłam prosto do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. Złapałam szklankę i talerzyk i usiadłam na łóżku. Nalałam do szklanki trunku i wypiłam duszkiem jej zawartość. Skrzywiłam się. Wciąż miałam w głowie jego słowa „ Jest tutaj „. On chce żeby tutaj była. Gdyby nie chciał kazałby jej wrócić po prostu do domu. W czym ona jest lepsza ode mnie? Zdradziła go szmata z jego najlepszym kumplem, a on i tak woli ją? To po prostu beznadziejne. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach, a ja przed oczami wciąż miałam widok ich wychodzących z lokalu. Skąd ona tak dobrze wie, gdzie go szukać? Może on sam daje jej na siebie namiary? A może ich romans trwa już bardzo długo? Nikt mi nie powie, chyba że Zbyszek. Igła ucieka od tego wszystkiego więc musi dużo wiedzieć.
Moje przemyślenia przerwał trzask drzwi i uginający się przy mnie materac
- Kurwa Nina, co ty robisz? – Zapytał zatroskany Bartek.
- A nie widać?
- No właśnie widać. Dlaczego? Po co ci to?
- Pokłóciłam się ze szczęściem, nadzieję kopnęłam w dupę, miłość wyzwałam od szmat, a ze smutkiem piję wódkę tak jak widzisz.
Nie powiedział nic. Przytulił mnie tylko do siebie.
- Michał był u ciebie? – Zapytał na co ja tylko pokiwałam głową – Nie było go cały trening w pokoju też go nie ma. – Powiedział a ja wybuchłam głośnym płaczem. – Poczekaj chwilę.
Zostałam ponownie sama. Złapałam w roztrzęsione palce papierosa i włożyłam do ust, po czym odpaliłam.  Z oczu łzy same mi się lały.

- Głupia kurwa mać jesteś?!  - Krzyczał Mateusz patrząc na mnie – powiedziałem ci, że masz dbać o siebie! Warto ci to robić przez jakiegoś debila? Mało masz tutaj chętnych? Patrz, o tu.! Kurek! Sam pewnie gdyby mógł to by walczył o Ciebie! A nie frajerem się przejmujesz.! – Powiedział, po czym mocno mnie do siebie przytulił. 


Wiem. W reprezentacji nie ma ani Kurka ani Bartmana, ale na rzecz tego opowiadania są :)
Wiem, że nie wyszedł za dobrze. 
Następny ? 14 komentarzy :)Trzydzieści 

wtorek, 9 września 2014

Trzydzieści Osiem . ♥


Na moje szczęście chłopacy nie mogli za mną pójść. Mimo, że mieli luźny trening to i tak musieli omówić strategie gry na walkę z Argentyną, z którą mamy dzisiaj stoczyć. Bardzo bolały mnie słowa Moniki oraz to, że Michał wyżalił się jej na temat naszych intymnych problemów. Zgonił wszystko na mnie, a może to właśnie w nim jest coś nie tak? Może powinien się po prostu przebadać, a nie czekać na decyzję o tym od lekarzy, po tym, gdy mi już nic nie pomoże? Gdy psychika mi siądzie zadręczaniem siebie o to, że to wszystko przeze mnie? Jestem już całkowicie wymęczona tymi całymi staraniami o to wszystko, a Michał nawet mnie nie wspiera. Codziennie, co ileś godzin muszę brać leki, które aby dobrze działały muszę brać o stałej godzinie i ani 10 minut później. Nienawidzę siebie za to, że jestem do niczego, że nawet nie potrafię spełnić kobiecego obowiązku oraz marzeń. Na mecz nie poszłam. Nawet nie wiem, jaki jest wynik i szczerze mówiąc nie interesuje mnie to. Straciłam ochotę na wszystko. Mam po prostu ochotę zapaść się pod ziemię i nigdy z niej nie wychodzić. Oszukać przeznaczenie i ominąć wszystko to, co złe na mnie czeka. Już od dziecka złe fatum uczepiło się mnie jak rzep psiego ogona i do teraz puścić nie chce.
Moje przemyślenia przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Zapewne Michał. Nie odbieram. Niech sobie wszystko przemyśli. Ale.. Znowu! Kolejny raz ktoś natrętnie się do mnie dobija. Niechętnie podnoszę się z łóżka i podchodzę do dzwoniącego ustrojstwa w celu sprawdzenia, kto zakłóca mój spokój. Nieznany mi numer.
- Halo? – Pytam niepewnie
- Dzień dobry. Z tej strony Komisarz Marcin Frach z Komendy Głównej w Rzeszowie. Czy rozmawiam może z panią Niną Masternak? – Usłyszałam po drugiej stronie, a serce stanęło mi w gardle.
- Tak, przy telefonie. Słucham, o co chodzi? Stało się coś? Coś nie tak?
- Właśnie znajduję się pod pani domem, ale niestety nie zastałem pani w domu i pocałowałem klamkę – zaśmiał się – Sąsiadka jedynie poinformowała mnie o tym, że pani wyjechała i podała mi numer w celu skontaktowania się z panią.
- W obecnej chwili znajduję się we Wrocławiu w celach służbowych i następnie kieruję się na łódź i w inne miasta wraz z Reprezentacją Polskich Siatkarzy. Prawdopodobnie będę w domu w połowie października, ale to nie jest nic pewne.
- W takim razie proszę o skontaktowanie się ze mną po powrocie do domu pod tym właśnie numerem. Miłego pobytu życzę i jak najwięcej wygranych. Trzymam za was kciuki.
- Dziękuję bardzo, miło mi z tego powodu, oraz dziękuję za telefon. Miłego dnia życzę. Dowidzenia.
Odłożyłam telefon na szafkę i zaczęłam myśleć, dlaczego policjant do mnie dzwonił. Nic się chyba nie stało, bo raczej by mnie o tym od razu poinformował. Postanowiłam nie zawracać sobie tym wszystkim głowy. Schwyciłam swoją piżamę i poszłam pod prysznic. Gorąca woda parzyła moją delikatną skórę, ale przy okazji leczyła skaleczone serce. Po dłuższym czasie, wywoływała przyjemny dreszcz. Po wyjściu zmyłam do końca makijaż, który przez łzy i prysznic zdążył się prawie cały wymyć zostawiając ślady po sobie. Ubrałam się w piżamę, mimo, że chyba była dopiero godzina 18. Nie wiem, która była godzina i w sumie nie interesowało mnie to. Położyłam się od razu do łóżka. W nocy obudził mnie trzask drzwiami. Podniosłam się przerażona i spojrzałam na zalanego w trupa Michała. Wstałam, pomogłam mu się położyć do łóżka i poszłam spać dalej. Nadal nie wybaczyłam mu tego, że każdemu opowiada o tym, że nie mogę zajść w ciąże. A zwłaszcza jej. Tej, która to specjalnie wykorzystuje by jeszcze bardziej dobić mnie do dna. Nie dam jej tej satysfakcji i nie pozwolę się jej zbliżyć do Michała.
Rano obudził mnie jęk Miśka. Niech się męczy. Nikt mu nie kazał pić. Poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i zeszłam na dół do restauracji. Byli tam prawie wszyscy. Nie było tylko Kubiaka. Usiadłam z nimi przy stoliku z jajecznicą i spojrzałam na nich.
- Żaden z was kaca nie ma?
- A co? Kubiaka męczy kac moralny? – Zapytał roześmiany Zibi
-, Co? Kto w ogóle wie ile on wypił? – Spojrzałam na nich. Każdy pobladł.
- To ja już muszę iść. – Powiedział Igła i szybko podniósł się
- Ja też. – W tym tempie prawie cała reprezentacja uciekła. Został tylko Zibi
- Nie powiedział ci, prawda?
-, O czym?
- Po meczu szybko wleciał cały w skowronkach do szatni, szybko się przebrał i wybiegł jak poparzony z szatni. Wszyscy myśleli, że się pogodziliście. Wyszliśmy zaraz po nim i zobaczyliśmy jak odchodzi razem z Moniką. – Ostatnie słowa wypowiedział prawie niesłyszalnie
- Z Moniką? – Wyszeptałam z łzami w oczach
- Nie chciałem, żebyś się ode mnie dowiedziała. Ale niestety, na nikogo innego nie możesz tutaj liczyć. – Wstał, po czym podszedł i przytulił mnie do siebie. – Nie płacz, proszę.

Wszedł Kubiak na stołówkę. Bartman od razu wstał i wyszedł posyłając przyjacielowi wrogie spojrzenie. Podszedł do mnie i chciał mnie pocałować, ale ja zostawiłam nietkniętą zawartość śniadania i wyszłam wymijając go szerokim łukiem.


No to co? 10 komentarzy - następny ?

niedziela, 7 września 2014

Trzydzieści siedem . ♥


Rano gdy się obudziłam mdłości nie ustąpiły i ponownie wylądowałam w łazience. Michał spał dlatego wolałam mu nic o tym nie mówić bo od razu by panikował, że coś mi się stało, a on mnie nie dopilnował. Ubrałam się, ogarnęłam i obudziłam Miśka.
- wstawaj skarbie idziemy na śniadanie.
- jeszcze pięć minutek. – przekręcił się na drugi bok
- Michał wstań! Jestem głodna! Pójdę sama i jeszcze coś mi się stanie! – powiedziałam głośno.
- Przekonałaś mnie. Już wstaję. – podniósł się i skierował się od razu pod prysznic.
Mdłości powróciły, a z racji, że Michał był w łazience, a obok miał pokój Igła, pobiegłam tam. Na szczęście żaden nie oblegał łazienki.
- Co się dzieje? – zapytał zatroskany Igła, a przy nim stanął Nowakowski.
- Wczorajszy alkohol chyba za bardzo podrażnił mój żołądek. Nie mówcie nic nikomu. Proszę. Michał jak się dowie to będę miała przechlapane.
- Dobra. Ale jeśli to się powtórzy sam do niego pójdę i mu powiem. – powiedział Pit i wyszedł.
-On ma rację , zrobię to samo.
Gdy chłopacy opuścili łazienkę szybko obmyłam się i wyszłam do pokoju. Misiek właśnie wychodził z łazienki. Ubrał się i poszliśmy na śniadanie. Przy stoliku byliśmy sami.
- Dostałam od Andrei propozycję pracy. Powiedziałam, że porozmawiam z Tobą i dam mu odpowiedź. Co o tym sądzisz?
- To bardzo dobry pomysł. Masz znakomity kontakt z chłopakami, będę miał cię cały czas na oku, a ty będziesz miała lepsze doświadczenie zawodowe.
- Cieszysz się z tej propozycji?
- Bardzo. Nie będę musiał się o ciebie martwić, wszyscy będą mieli cię na oku.
Porozmawialiśmy chwilę i ruszyliśmy na halę na trening. Andrea słysząc moją decyzje był szczęśliwy, przez co chłopacy mieli na treningu luzy. Każdy później mi bardzo dziękował, bo nie wiedzieli jakby sobie poradzili na kacu na męczącym treningu.
Chłopacy byli w szatni, a do mnie ktoś podszedł. Nie spodziewałam się akurat tej osoby. Spojrzałam na nią z pogardą.
- Chyba musimy pogadać. – powiedziała twardo
- Chyba nie mamy o czym. – powiedziałam oschle
- Mamy! O Michale!
Słysząc to od razu podniosłam się, złapałam ją za szyję i dopchnęłam do ściany lekko zduszając jej szyję.
 - Radzę ci się suko trzymać od niego z daleka bo nie ręczę za siebie. Zabiję cię kurwo, gdy się dowiem, że tknęłaś go! I ja nie żartuję.! Więc nie radzę ci ze mną zadzierać. Nie zbliżaj się do niego, a mi lepiej nie wchodź w drogę, bo obiecuję, że zrobię ci krzywdę.! – powiedziałam po czym chciałam jej napluć w twarz, ale niestety nie było mi to dane. Zbyszek podbiegł do mnie.
- Nina zostaw.! Nie tykaj gówna bo zacznie bardziej śmierdzieć.
- I tak Michał będzie mój.
- W twoim niedoczekaniu.
- W porównaniu do Ciebie ja mogę mu dać dziecko. – zaśmiała się
Nie wytrzymałam. Serce mnie zabolało. Michał musiał jej się żalić. Oczy zaszkliły mi się. Bartman spojrzał na mnie, a ja wykorzystałam jego chwilę nieuwagi i podleciałam do niej zostawiając na jej policzku ślad po pierścionku zaręczynowym od Michała.
- Zabiję cię dziwko! – krzyknęłam, ale od razu poczułam , że się unoszę. Michał brał mnie na ręce i a chłopacy złapali za szmaty Monikę i kazali się jej wynosić
- Dlaczego to zrobiłaś? Nienormalna jesteś? Nie poznaję cię!- Powiedział przerażony Michał
- Dlaczego to zrobiłam? A dlaczego żalisz się kurwa swojej byłej, że nie mogę zajść w ciążę!? – po moich policzkach zaczynały spływać stróżki łez. – Robię wszystko co się da, żeby dać ci to co tak bardzo chcesz, walczę sama ze sobą, wciąż jeżdżę po lekarzach, biorę najróżniejsze leki, aby zajść w ciąże, ale ty tego kurwa nie potrafisz docenić! Mi też nie jest łatwo patrzeć na nich wszystkich, bawiących się ze swoimi dziećmi, albo na ich ukochane, które są w ciąży. Ja też bym chciała! Ale nie mogę! A może to nie jest moja wina?! A może to ty się źle przykładasz co? Mam już dosyć tych wszystkich zmagań! Dosyć mam! Rozumiesz? Mam dosyć!
- Nina..
- Zamknij się! – powiedziałam i spojrzałam na wszystkich zebranych w koło. Wszyscy byli zdziwieni tym co usłyszeli. Prócz mnie, Michała, Zbyszka i Igły nikt więcej nie wiedział. Pit szedł w moją stronę aby  mnie przytulić, ale uciekłam. Pobiegłam do pokoju i zaczęłam płakać w poduszkę.


Czas trochę namieszać.

Przykro mi, ze nie było tych 12 komentarzy :(
Mam nadzieje,że pod tym się tyle pojawi.
Koniec sielanki. Na jak długo? Może do samego końca?
A może za chwilę będzie dobrze? :)

Dużo się nie pomyliłam co do wyniku z Kamerunem :)
Kamerun pokonany ! Argentyna pokonana ! Brawo chłopcy ! <3

piątek, 5 września 2014

Trzydzieści sześć . ♥


Uśmiechnęłam się szeroko. Czas meczu przyszedł bardzo szybko. Trzymałam kciuki za naszych orzełków. I tak jak myślałam. Pokonaliśmy Kamerun tak, jak wcześniej inne kraje pięknym 3:0. Chłopacy po prostu skakali z radości a ja razem z nimi. Po meczu podszedł do mnie selekcjoner.
- Nino, czy mógłbym z Tobą porozmawiać? – Zapytał niepewnie
- Pewnie. Słucham pana.
- Ściągnąłem cię tutaj nie tylko z powodów zdrowotnych. Niestety, ale Agata, nasza wcześniejsza pani psycholog zaszła w ciąże i aż do dzisiaj nie wiedziała, czy dalej może pracować. Niestety okazało się, że ma ciąże zagrożoną i musiała zrezygnować. Chciałem cię zapytać czy nie chciałabyś wejść na jej miejsce. Ja zyskałbym doskonałego psychologa, a Michał wciąż by miał na Ciebie oko. Co ty na  to? –spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
- Czy pozwoliłby mi pan porozmawiać jeszcze z Miśkiem? Nie chciałabym sama podejmować tej decyzji.
- Oczywiście. Dam pani tyle czasu ile to będzie potrzebne.
- Dziękuję ślicznie, na pewno dokładnie przemyślę pańską propozycję. – uśmiechnęłam się szeroko i tuż za mną pojawił się skaczący Misiek.
- Kooochanie ty moje najważniejsze, wygraliśmy! Rozumiesz? WYGRALIŚMY! – krzyczał skacząc kręcąc się wokół mnie.
- Bo kręciołka dostaniesz, a przy okazji ja – zaśmiałam się i przytuliłam się do niego.
- Gołąbeczki trzeba to oblać! – zawył nam przy uszach Winiar.
- Idziemy na bal! – dodał Igła
- Będzie się działo.! Te emocje! – wrzeszczy rozweselony Wrona
 - Banda debili.- skwitował Karol i wszyscy zaczęliśmy się śmiać
Tak jak było mówione. Dzisiaj impreza. Poszliśmy do klubu. Bawiliśmy się dobrze, dopóki nie pojawiła się Monisia. Nie byłam na początku zazdrosna, aż do czasu, kiedy nie wyszli sami ze sobą z lokalu. Nie biegłam za nimi. Siedziałam wśród chłopaków i szalałam z ilością alkoholu.
- Chopaki. Powiem wam jedno. Przeleciałabym tutaj każdego z was po kolei, gdybym dowiedziała się, że ten pizduś właśnie wyruchał Monisię.! – bełkotałam już strasznie pijana
- Wykastrowalibyśmy chuja! – rzekł Kurek uderzając w stolik, przy czy rozlewając trochę piwa.
- Oj nasz dzik byłby usmażony na ruszcie. Sam osobiście wbiłbym mu kija w dupę i zawiesił nad ogniskiem! – powiedział Igła
- Mam dosyć! Idę do domu. ! – wstałam, ale po chwili usiadłam. – Ups. Chyba nie dam rady . – powiedziałam po czym się głośno zaśmiałam.
- E dziku! Zostaw tą szmatę i przyjdź po swój cud bo nie ma siły wstać – powiedział roześmiany Możdżonek do słuchawki po czym od razu się rozłączył.
- Czemu przerwałeś im seks? – zapytałam
- Ni ma ruchania. My też sobie poruchać nie możemy. A z resztą. Ma ciebie, a nie jakieś dziwki które sypią się z każdym nowo napotkanym facetem.
- O czym ty mówisz?
- Nina idziemy. !  - krzyknął rozwścieczony Kubiak po czym pomagał mi wstać
- Chyba Se nie poruchał . – powiedziałam udając , że mówię cicho i zaczęłam się śmiać.
Kubiak bez słowa wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył mnie na łóżku i zaczął rozbierać.
- Nie dotykać mnie! – krzyknęłam i zaczęłam wymachiwać rękoma.
- Daj spokój.
- Idź do tej suki! Ona ci da pociupciać.!
- Zamknij się już i idź spać. – powiedział i położył się obok.
- Nie dobrze mi! – powiedziałam cicho próbując wstać, ale reakcja Michała była natychmiastowa i od razu zaniósł mnie do łazienki, przytrzymując moje włosy, aby się nie pobrudziły. Po każdym wymiocie dzielnie wycierał mi twarz i gładził po policzkach mówiąc jak bardzo mnie kocha, i że nawet zażygana jestem śliczna.
- Dlaczego mnie zdradziłeś? – zapytałam zalewając się łzami
- Coś ty sobie ubzdurałaś? Między mną, a Moniką do niczego nie doszło. Kocham tylko Ciebie.
- Poszedłeś sobie, a gdy wróciłeś byłeś strasznie wściekły. – pociągłam nosem.

- Byłem zły, że doprowadziłaś się do takiego stanu, a poszedłem z nią, dlatego, że powiedziała, że ma problem i poprosiła  o to, abym ją wysłuchał. Nic więcej. Nie wiem dlaczego wymyśliłaś sobie, że mógłbym cię zdradzić. Za bardzo cię kocham. Chodź już spać. – powiedział po czym pocałował mnie w skroń. Przemył mi twarz, umył zęby i położył do łóżka przytulając się do mnie. Morfeusz od razu objął mnie w swoje ramiona.

Wiem. Znowu.
Kolejny - 12 komentarzy

Czy tylko mnie zabolała wieść o tym, że Igła chce zakończyć kadrową karierę? Jakoś ciężko mi :( Boli mnie nawet fakt, że twierdzą iż Zatorski jest lepszy on naszej Igiełki! Gówno prawda! Igła najlepszy <3

Brawo nasi ! Oby tak dalej :)
Jestem z was dumna!


Startujemy !!! <3

czwartek, 28 sierpnia 2014

Trzydzieści pięć . ♥




Ponowiliśmy to, co wydarzyło się w wannie i położyliśmy się wtuleni w siebie.
- Misiek. Zdobądź dla mnie medal. – Wyszeptałam cicho do ucha siatkarza.
- Co? Jaki medal?
- Andrea do mnie dzwonił. Powiedział, że jeśli mogę i jestem w stanie już zostać sama to żebym cie przysłała na mistrzostwa. Jesteś im potrzebny, a widzisz. Ja świetnie sama sobie dam radę. Dołącz do Krzyśka, do reszty.
- Nie chcę rozmawiać na ten temat.
- Misiek. Co ci szkodzi?
- Ty! Nie chcę żeby coś ci się stało pod moją nieobecność. Nie zostawię cie samej! Zrozum to w końcu.
- Nie zostanę sama. Mam Amelie, Mateusza. Zgódź się. Jedź i przywieź mi złoto.
- Jeśli ci tak na tym zależy to zgoda. Ale jak wrócę jedziemy na baaardzo długie wakacje. – Pocałował mnie w skroń. - Jutro zadzwonię do Andrei, że przyjadę i ma załatwić ci bilety. Jedziesz ze mną.
- Dziękuję. –Powiedziałam i przytuliłam go do siebie
Wtulona w jego tors zasnęłam. Rano obudził mnie zapach świeżo parzonej kawy. Otwarłam leniwie jedno oko i zauważyłam na łóżku siedzącego z tacą miśka.
- Cześć słoneczko. – Pocałował mnie delikatnie w czoło.
- A co to za okazja, że mam śniadanie do łóżka? – Uśmiechnęłam się zadziornie
- Nie ma żadnej okazji. I nie prowokuj – zmrużył oczy
- Powiadasz, że cię prowokuję? – Zapytałam zagryzając delikatnie dolną wargę
- Oj już sprowokowałaś. 
Odłożył szybko tacę na stolik nocny i rzucił się na mnie obsypując czułymi pocałunkami. Położył mnie szybko, łapiąc za ręce i usztywniając je swoimi nad moją głową. Spojrzał na mnie, w moje oczy, po czym nachylił się. Z ogromnym uczuciem zaczął muskać moje usta swoimi. Nie chcąc być mu dłużna zrobiłam dokładnie to samo. Pocałunki stawały się tak zachłanne, że brakowało nam powietrza.
Ponownie przerwał nam telefon.
- Eee stary…
- Co? – Odpowiedział lekko zdyszany Misiek
- Chyba znowu wam przerwałem. Dobra mniejsza z tym. Stary! Przyjeżdżaj! Bez ciebie to nie to samo.  – Odpowiedział mu Zbyszek.
- Radźcie sobie sami. Na razie. – Szybko się rozłączył i wrócił do przerwanej nam czynności.
  Ręką pieścił moje nadal nagie ciało, zaś drugą wczepił w moje włosy przyciągając moją twarz do swojej. Szybko pozbawiłam go bielizny i przyciągam go do siebie zbyt dużą siłą, bo misiek z ogromnym ciężarem upadł na moje ciało. Pragnęłam go. Nadal nie wierzyłam w to wszystko, co się dzieje. Chciałabym mu po mistrzostwach, gdy stanie przede mną ze złotym medalem na szyi oznajmić, że zostanie tatą. Chcę zrobić wszystko, żeby tylko był szczęśliwy. Ponownie swoim członkiem penetrował wnętrze mojej kobiecości. Doznania powodowały, że na mojej skórze, pojawiała się tak zwana gęsia skórka. Równomiernie poruszał biodrami w przód i w tył, co jakiś czas zataczając kółeczka. W jego oczach było widać miłość, przyjemność, pragnienie i szczęście. Wszystko w jednym. Ssał delikatnie płatek mojego ucha, dysząc do niego, co jeszcze bardziej działało, na organiki w moim podbrzuszu, sprawiając większą rozkosz. Oboje byliśmy na skraju wytrzymałości. Misiek nachylił się nade mną, musnął swoimi ustami moje i nachylił się do ucha szepcząc mi ciche „ Kocham Cię”, które sprawiło, że orgazm od razu rozkruszył moje ciało na milion kawałeczków. Misiek położył się obok mnie i delikatnie całował mój bark. Byłam szczęśliwa.
- Obiecaj, że będzie tak już zawsze.
- Obiecuję skarbie.

Już 6 września siedziałam na trybunach i patrzyłam na trening chłopaków. Andrea ucieszył się, słysząc, że Michał wraca do chłopaków. Niestety ja również byłam zmuszona jechać razem z nimi, bo selekcjoner nie chciał słyszeć żadnej odmowy. Sam bardzo się martwił o mój stan i czułby się winny gdyby coś mi się stało. Dał mi pracę tutaj. Miałam wspierać chłopaków.
Po treningu niektórzy poszli do hotelu, a niektórzy zostali na Hali Stulecia w celu obejrzenia treningu Kamerunu, z którym dzisiaj Polska miała się zmierzyć. Michał siedział obok mnie skupiony. Patrzył na każdą piłkę, na każdy ruch rąk. Wiedziałam, że się stresuje.
-To jak chłopaki? Skopiemy im tyłki? – Zapytałam z uśmiechem na ustach. Odpowiedziała mi cisza dopiero po chwili z uśmiechem na twarzy odpowiedział mi Piotrek.
- No pewnie, że lamusom skopiemy tyłki. 


zawaliłam znowu :"( 
Przepraszam was. :( 
myślę nad zawieszeniem. Wciąż was zawodzę :(

piątek, 22 sierpnia 2014

Trzydzieści Cztery . ♥


 Położył mnie delikatnie na łóżku czule całując. Swoimi ustami pieścił skórę mojej szyi i dekoltu zostawiając mokre ślady. Zdjął powoli ze mnie sukienkę, nie byłam dłużna i rozpoczęłam swoją walkę z guzikami jego koszuli, które na szczęście nie sprawiały problemów i dość szybko uporałam się z nimi przez co wcześniej mogłam przejść do rozporka. Michał nie przestawał obsypywać mnie pocałunkami. Z ogromną delikatnością rozpiął mój biustonosz i zsunął ze mnie koronkowe majtki. Z jego bokserkami uczyniłam to samo. Złapał mnie w swoje ramiona i niósł w stronę łazienki, która była oświecona ogromną ilością małych świeczek zapachowych, a w wannie pływało pełno czerwonych płatków róż. Uśmiechnęłam się szeroko i już wiedziałam, że moja ukochana przyjaciółka o wszystkim wiedziała, dlatego dzisiaj postanowiła ulotnić się z domu na noc. Przygotowała to wszystko w czasie, gdy byliśmy na kolacji. Delikatnie pocałował mnie w skroń i ułożył nas w ciepłej wodzie. To znaczy, że Amelia dopiero niedawno wyszła, ponieważ woda jeszcze parzyła skórę naszych nagich ciał. Usta Michała od razu przyległy do moich całując z delikatnością, uczuciem. Samotna łza spłynęła po moim policzku. Byłam taka szczęśliwa. Pieścił dłońmi moje ciało co jakiś czas przejeżdżając ręką po mojej kobiecości. Wszedł powoli we mnie, a z moich ust wydobył się cichy jęk. Nasze ciała znały doskonale swój rytm i od razu go wyrównały sprawiając ogromna przyjemność. Całował cały czas moje usta, przez co okrzyki przyjemności były tłumione w jego ustach. Nie śpiesząc się pracował we mnie. przez moje ciało, zaczęły przechodzić coraz to mocniejsze dreszcze, aż w końcu rozkosz osiągła zenitu potwierdzając to mocnym orgazmem. Oboje w tym samym momencie doznaliśmy spełnienia. Wykończony Michał położył się na mnie cicho szepcząc na ucho jak bardzo mnie kocha. Zamieniliśmy się stronami. Ułożyłam plecy na jego klatce piersiowej i wtuliłam się w niego. Wpatrywałam się w cudownie błyszczący pierścionek na palcu uśmiechając się do siebie. Michał również z uśmiechem na niego patrzył, mustając palcem moją szyję.
- Nadal nie mogę w to uwierzyć. – powiedziałam uradowana.
- Ja również. – odpowiedział i pocałował mnie w głowę.
Po gorącej kąpieli postanowiliśmy zejść do kuchni zjeść coś. Ubrałam tylko jego koszulę i zeszłam na dół. Spojrzałam do lodówki i postanowiłam, że zrobię na szybko spaghetti. Ugotowałam szybko makaron, sos i podałam do stolu. Michał wciąż przyglądał mi się z uśmiechem.
- Tak możesz chodzić codziennie. – uśmiechnał się łobuzersko.
- Nawet do pracy?
- Tym bardziej. Będę wciąż miał na ciebie ochotę.
- Twoi koledzy również. – uśmiechnęłam się szelmowsko.
- Nie pozwalam. Nie chcę żebyś tak chodziła do pracy. – powiedział oburzony.
- Kocham cię! – powiedziałam i wpiłam się czule w jego opuchnięte lekko od pocałunków już usta.

Po zjedzonej kolacji mój narzeczony złapał mnie w swoje silne ramiona i zaniósł do sypialni. Ponownie delikatnie położył mnie na lóżku, odpinając każdy guzik po kolei od swojej koszuli, a ja wpatrywałam się z zainteresowaniem w jego poczynania. Nadal nie mogę uwierzyć, że ten człowiek jest mój, że mnie kocha i że chcę spędzić ze mną resztę swojego życia. Pocałował mnie czule po uporaniu się ze swoimi guzikami i szybkim ruchem pozbawił się bielizny. Uśmiechnęłam się pod nosem czując jego wargi na swojej szyi. 


A więc tak : 

Pierwsze. 
Przepraszam, że takie krótkie.
Powód:
Niestety, ale codziennie musze chodzic do pracy i jestem po niej tak padnięta, ze idę spać,a rano staram się zrobić co mam do zrobienia i szybko siadam do pisania. Wczoraj niestety nie udało mi się wcale usiąść, dzisiaj udało mi się tylko to. Przepraszam za błędy, chcę dodać jak najszybciej, że nawet tego nie sprawdzam, poprawię później
Drugie. 
Postaram się przy następnym napisać więcej.
Powód: 
Idzie weekend i myślę, że będę miała trochę więcej czasu.

Trzecie. 
Mam pomysł na nową historię. Trzecią. Ale pytanie do was.
Kogo chcecie za głównego bohatera? Piszcie w komentarzach

Czwarte.
Chyba muszę wam jakoś wynagrodzić te moje ciągłe nieobecności wiec czekam na wasze oczekiwania co mogę zrobić, abyście mi wybaczyły .

Piąte.
Czyta tutaj ktoś? Liczba komentarzy jest bardzo mała i chyba jeśli się coś nie poprawi to zakończę tą historię :( brak mi motywacji :(

Zostawiam wam to. Może jutro coś dodam, ale nie chcę obiecywać. 
Buziaki :*

wtorek, 19 sierpnia 2014

Trzydzieści trzy . ♥


Perspektywa Niny

Po otwarciu oczu zauważyłam zamyślonego Michała. Siedział i wpatrywał się w jeden martwy punkt. Po dłuższej chwili spojrzał na mnie.
- Długo nie śpisz? – Zapytał
- Od kilkunastu minut. Nie chciałam ci przeszkadzać w przemyśleniach. – Uśmiechnęłam się
- Pobiegnę po lekarzy i zawiadomię wszystkich.

Patrzyłam tylko na oddalającą się postać. Nie wiem jak wszystko przebiegło. Na razie nie czułam nic.
- Dzień dobry pani Nino. Jak się pani czuję? – Zapytał lekarz z szerokim uśmiechem
- Na razie nie wiem. Jeszcze nic nie czuję. – Zaśmiałam się
- Oj humor się utrzymuję, więc sądzę, że wszystko dobrze. Jutro będziemy mogli panią wypuścić. Opinię wysłałem już na policje. Proszę spodziewać się kogoś od nich w celu przesłuchania pani. – Uśmiechnął się i wyszedł
- O co Misiek chodziło?
Spuścił głowę
- Zapytałem się po prostu z ciekawości czy jest możliwe, że to co miałaś wycinane mogło powstać w skutek gwałtów. On sam się domyślił.
- Nie przejmuj się. Nic się nie stało.
- Na pewno?
- Tak. – Pocałowałam go delikatnie

Przez resztę dnia przez mój pokój przemieściło się mnóstwo osób. Nikt nie dał mi poczuć, że siedzę tutaj sama.  W pewnym momencie gdy wszyscy u mnie siedzieli i drzwi się otwarły spojrzałam zdziwiona.
- Czego tu szukasz? – Zapytałam kąśliwie
- Mateusz mi powiedział, że jesteś tutaj. – Usiadła obok mnie
- To my wyjdziemy – powiedział Michał i wstał
- Ty zostajesz! – Wskazałam palcem na Mateusza
Usiadł i spuścił głowę.
- A mi mówił, że nie ma od dawna z Tobą kontaktu.  – Zmrużyłam oczy
- Nie kazałam mu. Stęskniliśmy się z tatą za tobą.
- Wyjdź!
- Nina, proszę.
- Kurwa wyjdź!
Wstała spojrzała na mnie zbolałe i wyszła powoli. Gdy drzwi za nią się zatrzęsły z moich oczu poleciały słone krople łez.
- Siostra.
- Ty też, won mi stąd – powiedziałam cicho.
Wyszedł posłusznie. Wiedział dobrze, że muszę to przetrawić, a do tego czasu nawet się nie ma co do mnie odzywać.

Miesiąc później.

- Nina skarbie, spóźnimy się – krzyczał Michał stojąc w drzwiach.
- Już idę. – Powiedziałam po czym spojrzałam na swój wygląd w lusterko i uśmiechnęłam się szeroko.
Michał zaprosił mnie dzisiaj na kolacje, ponoć ma być wyjątkowa. Ciekawe co świr dla mnie przygotował. Może chce sobie odpokutować to, że przez mój pobyt w szpitalu i wszystko zrezygnował z Kadry tylko po to, żeby w razie potrzeby być przy mnie. Co prawda Igła ciągnął go ze sobą na zgrupowanie, ale uparciuch wolał zadzwonić do trenera i powiedzieć, że rezygnuje i w przyszłym roku na pewno to nadrobi jeśli zostanie powołany. Nie docierało do niego nawet to, że na miejscu mam ze sobą Amelię, która sama na krok mnie nie odstępowała gdy Kubiak musiał iść na trening.
- Ślicznie wyglądasz – wyszeptał mi do ucha, gdy otwarł mi drzwi pod restauracją cicho mrucząc. Zaśmiałam się perliście i pocałowałam go w policzek. Złapałam go za rękę i weszliśmy do środka. Pierwszy raz byłam w tym miejscu. Miało swój urok. Poszliśmy do zarezerwowanego przez siatkarza stolika i usieliśmy.
- Czy mogę odebrać już od państwa zamówienie? – Zapytał kelner.
- Poproszę kurczaka z estragonem – odpowiedziałam z uśmiechem
- Dla mnie to samo. – Uśmiechnął się Michał.
Kelner zapisał w swoim notatniku podziękował i odszedł po chwili przynosząc wino. Z racji iż Michał prowadził postanowił wypić tylko jedną lampkę z powodu bardzo ważnej okazji. Upił łyk i uśmiechnął się. Po chwili na stoliku pojawiło się nasze zamówienie i jedliśmy. Po zjedzonym posiłku Michał poprosił kelnera o deser, a ja w między czasie poszłam do toalety. Gdy wróciłam do stolika Michał klęczał na jedno kolano z bukietem białych róż i czerwonym pudełeczkiem w którym znajdował się cudowny pierścionek.

- Z racji iż Jesteśmy ze sobą dosyć długo, kocham cie z całego serca i chcę być z tobą na zawsze. Jesteś moim oczkiem w głowie, każdą myślą kiedy kładę się spać i budzę się rano. Bez ciebie więdnę jak kwiat bez wody. Duszę się bo jesteś moim powietrzem, a bez niego żyć się nie da. Cholera jasna zapomniałem formułki którą od paru tygodni wbijałem sobie do głowy, ale będę improwizował. – Zaśmiał się i dalej ciągnął – Chcę z tobą zbudować dom, założyć rodzinę, postawić drzewo i patrzeć każdego dnia jak stajesz się coraz bardziej piękniejsza. Chcę być przy twoim boku codziennie, wspierać cię w każdej potrzebie i być przy każdych twoich kobiecych dniach, przytulić cię i dać ci pudełko lodów waniliowych, oglądać wylewacze łez przy których za każdym razem płaczesz i mieć mokrą koszulkę od twoich łez. Chcę codziennie wstawać do naszego dziecka, które mam nadzieje, że za niedługo pojawi się z nami na tym świecie. Chcę codziennie budzić cię pocałunkiem. – Złapał powietrze – Mogę co drugi dzień robić ci śniadanie do łóżka. Wynosić śmieci, kąpać psa którego jeszcze nie mamy, ale mam nadzieje, że będziemy mieć. Tylko proszę cię Nino. Zostań moją żoną. – Spojrzał na mnie swoimi cudownymi błękitnymi oczami przepełnionymi miłością. I na marne się tak malowałam bo słysząc każde jego zdanie z moich oczu płynęły łzy. Łzy szczęścia. Uklęknęłam przed nim i uśmiechnęłam się przez łzy cicho szepcząc, że się zgadzam. Wszyscy w koło stali i wpatrywali się w nas. Michał złożył delikatny pocałunek i uronił również delikatną łzę szczęścia. Zakładając mi pierścionek całował cały czas moją dłoń a wszyscy w koło bili nam brawo głośno krzycząc gorzko, gorzko. Wpiłam się w usta Michała i cicho wyszeptałam, że bardzo go kocham. Wręczył mi kwiaty, do których po chwili kelner przyniósł wazonik z wodą. W tej chwili byłam bardzo szczęśliwa. Zjedliśmy deser i udaliśmy się do domu. Tuż przy drzwiach przyjmujący wpił się zachłannie w moje usta, po czym złapał mnie na ręce i zaniósł do sypialni… 




Zawiodłam was, ale następnymi postami postaram sie wam za to odpokutować. 
Po 10 komentarzach wstawiam następny :* <3

Niestety ale przez moją pracę nie mogłam wstawić tak szybko kolejnego postu :(