sobota, 13 grudnia 2014

Pięćdziesiąt Dwa . ♥





Słysząc słowa rozpłakanej Niny nogi się pode mną ugięły. Bez słowa podbiegłem do pijącego wodę Mariusza.
- Daj mi szybko kluczyki od samochodu!
- Po co ci?
- Nie zadawaj pytań tylko daj!
Wzruszył tylko ramionami i podał mi od razu rzecz, którą w tej chwili tak bardzo potrzebowałem. Rzuciłem się prosto w stronę wyjścia i pośpiesznie biegłem w stronę samochodu. Przemierzając drogę zapewne złapałem pełno pamiątkowych zdjęć z fotoradarów. Nie przejmowałem się nawet tym, że jadę nie swoim samochodem. Teraz liczyła się tylko Tosia i Nina. Po równych 4 godzinach podjeżdżałem pod Rzeszowski szpital. Wbiegłem szybko na górę i widziałem siedzącą pod ścianą płaczącą Ninę i obok Amelię, która również nie była w lepszym stanie.
- Nina, jestem. – Mocno ją przytuliłem i pocałowałem w skroń.
- Dlaczego nasze słoneczko? Dlaczego akurat ona, nie ja?
- Nie możesz tak mówić. Tosia jest silną dziewczynką i wyjdzie z tego, naprawdę misia proszę cię, nie płacz już.
Mocno wtuliłem ją w siebie i sam się rozpłakałem. Widząc wychodzącego lekarza od razu do niego poszedłem.
- Co z nią?
- Nie chce panu dawać złudnych nadziei. Pana córka ma bardzo małe szanse na przeżycie. Przestała już samodzielnie oddychać, nerki również przestały już pracować. Tosia ma ostrą sepsę. Będziemy robić wszystko co w naszej mocy, ale proszę przygotować żonę na najgorsze.
- Ale jak sepsa? Skąd?
- Tosia jest wcześniakiem, który nie ma jeszcze zbyt dobrej odporności i każdą nawet ta najmniejsza bakteria może ją wywołać. Przykro mi.
Bez słowa odszedłem do matki mojej córki i mocno wtuliłem się w jej plecy.
- Kocham cię Nina mimo wszystko pamiętaj. Cokolwiek się wydarzy będę cie kochał.
- Co się dzieje?  - Spojrzała na mnie swoimi przerażonymi oczami, a mi narosła w gardle wielka gula.
- No bo.. Nie wiem jak to powiedzieć.
- Michał. Mam nadzieje, że nie chcesz mi powiedzieć, że..
- Tak skarbie. Lekarze dają bardzo marne szanse na przeżycie, doszło do niewydolności oddechowej i niewydolności nerek. – Przerwałem jej. 
-Proszę cię powiedz tylko ze to jest tylko głupi żart z twojej strony.
- skarbie uwierz mi, że chciałbym aby to był tylko głupi żart. Przykro mi.

****


Rozpłakałam się słysząc od Michała, ze dla naszego słoneczka nie ma już szans. Tyle starania, poświęceń. Zniszczyliśmy z Michałem wszystko co było między nami  i tak nagle coś co nas połączyło ma zniknąć?



****


Po śmierci Tosi wyjechałam do Niemiec z Przemkiem, ponieważ właśnie tam dostał lepiej płatną pracę. Z Michałem od czasu pogrzebu nie miałam kontaktu. Dzwonił i pisał w celu informacji gdzie jestem i w ogl, ale nie odbierałam i nie odpisywałam. Od chłopaków dowiedziałam się, że siedzi cały czas w domu i nie chodzi na treningi, a od Amelki, że wychodzi tylko po alkohol i zamyka się w pokoju. Pewnie myślicie, że jestem wredną suką bo wiedząc co się dzieje z nim, nie wracam do Polski. Próbowałam, ale stojąc na płycie lotniska wybuchałam płaczem i Mateusz zabierał mnie do domu. Przez cały rok chodziłam codziennie na wizyty u specjalistów. Wiedząc w jakim stanie jest Michał czułam się jeszcze gorzej. Wiem, że pewnie i tak nie chce, dlatego że bez słowa uciekłam. Nie powiedziałam mu o niczym, ani się nie pożegnałam, ale nie potrafiłam. On cierpiał, ja cierpiałam. To nie miało szansy.

***

- Siemka ślicznotko. – Usłyszałam głos Mariusza i całej reszty
- Cześć przystojniaki
- Co u ciebie? Rzadko ostatnio dzwonisz - zamartwiał się Zibi
- Próbowałam ostatnio znowu wrócić do was, ale znowu nie mogłam wsiąść do samolotu – po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Nie płacz niunia, prosimy cię – usłyszałam głos Krzyśka
- opowiadajcie co u was słychać? Krzysiek, jak Amelia?
- Amelia? Ma coraz bardziej dosyć Kubiaka, ale tak to dobrze, i tak samo jak my tęskni za tobą.
- Ja za wami też bardzo tęsknie. A co z nim?
- Coraz gorzej, chciał odejść trener mu nie pozwolił, kazał mu się wziąć w garść, a ten na następny dzień przyszedł zalany w trupa i trener go wywalił. Wybłagaliśmy go żeby tego nie robił, a my postawimy go na nogi. Nina mamy tydzień na powrót Kubiaka. Błagamy cię wróć i nam pomóż.
- Chłopaki bukuje bilet i lecę do was. Trzymajcie go tam, z dala od trenera. Zadzwonię po was i przyjedziecie po mnie na lotnisko. Kocham was chłopcy buziaczki. Pa
Rozłączyłam się i od razu włączyłam laptopa i bukowałam pierwszy bilet do Polski. Udało mi się i jeszcze tego samego dnia znaleźć wolny lot. Szybko pobiegłam do pokoju i pakowałam wszystkie potrzebne rzeczy.
- Przemek, zawieziesz mnie na lotnisko?
- Co się dzieje?
- Muszę wracać. Michał całkowicie się stoczył, chciał zrezygnować z treningów ale trener mu odmówił. Specjalnie debil się upił i poszedł zalany na trening i trener go wyrzucił. Dostał tydzień na doprowadzenie się do porządku.
- Rozumiem cię. Resztę rzeczy przywiozę ci jak przyjadę. On cię potrzebuje
Przytuliłam go do siebie i ruszyłam zadzwonić do chłopaków.
- Mariuszku samolot mam o 17, myślę że koło 20 powinnam czekać na ciebie na parkingu
- Będziemy czekać.

Z Mariuszem wszystko sobie wytłumaczyliśmy. W tym czasie co poleciał do Pauliny ona go zaszantażowała, że zabierze Arka jeśli do niej nie wróci. Nasze relacje znowu są przyjacielskie. 



Przepraszam !

Zawiadomienie

Zawiadamiam wszystkich, ze wieczorem pojawi się kolejny :)

piątek, 5 grudnia 2014

Informacja

Witam. Pierwsze od czego chciałabym zacząć to czy jest tutaj ktoś jeszcze?
Jeśli tak to chciałabym wam powiedzieć, że postaram się coś dodać jeszcze w tym tyg. niestety ale mam nawał wszystkiego brak czasu i do tego jeszcze brak weny :(
Jeżeli ktoś jest to może jakiegoś kopa w tyłek poda na rozruch tej zastałej weny ?
Z góry dziękuję i bardzo przepraszam. :*