piątek, 25 lipca 2014

Trzydzieści . ♥

- Misiek, przestań! – Powiedziałam odtrącając jego rękę.
-, Co się dzieje?
 - Czuję się jakby to miał być mój obowiązek. Ostatnio wciąż uprawiamy seks. Nie chce. Chce trochę bliskości z Tobą, ale nie aż takiej. Czuję się tak jakbyś chciał być ze mną tylko ze względu na dziecko. – Odpowiedziałam spuszczając głowę
- Nie masz prawa tak myśleć. Kocham cię i zależy mi na twoim szczęściu. Wtedy…, gdy do mnie przyjechałaś. – Podniósł moją głowę do góry delikatnie unosząc za podbródek i spojrzał głęboko w oczy – byłaś taka szczęśliwa. Tak pragnęłaś tego dziecka. Nie chciałem, żebyś tak to odebrała – pocałował mnie lekko w czoło
- Nic się nie stało – pocałowałam go delikatnie w usta – niedługo mam wizytę u lekarza, pojedziesz ze mną?
- Z wielką chęcią skarbie
Posiedzieliśmy trochę i poszliśmy do Krzyska i Amelki. Trochę dziwnie się zachowywali. Wysyłali sobie jakieś potajemne uśmieszki, Krzysiek cały czas puszczał jej oczka. Nie wiem. Są dorośli.

Tydzień później
- Misiek boję się- powiedziałam łapiąc miska za rękę
- Jestem skarbie przy tobie. – Musnął ustami delikatnie moją skroń.
- Pani Nino, zapraszam – ukazał się lekarz i gestem ręki zaprosił nas do swojego gabinetu.
- Proszę się rozebrać za parawanem i ułożyć się na kozetce. Zrobimy pani UZG
Posłusznie wykonałam jego polecenie. Położyłam się, a obok mnie od razu pojawił się Misiek. Trzymał mnie cały czas za rękę obserwując bacznie każdy ruch lekarza. Lekarz wylał na mój brzuch zimny żel i patrzył w swój monitor, co jakiś czas przemieszczając położenie urządzenia.
- Proszę się wytrzeć i ubrać.
Zrobiłam to i usiadłam z Michałem przy jego biurku. Jego mina nie wskazywała nic dobrego.
- Pani Nino, musimy wykonać badanie nazywane Laparoskopią. Jest to bolesny zabieg. Czy mogłaby pani dzisiaj zostać u nas w klinice? – Spojrzał na mnie. Z moich oczu zaczęły sączyć się łzy.
- Oczywiście panie doktorze. Dopilnuje, aby Nina dzisiaj wstawiła się tutaj, tylko pojedziemy po jakieś rzeczy.
  - Dobrze, dziękuje panie Michale. Na izbie przyjęć będą wiedzieć, wystarczy powiedzieć nazwisko. – Podał rękę Michałowi i zwrócił się w moją stronę – Proszę się nie denerwować. Badanie będzie wykonane po to, abym mógł wykluczyć moje niektóre podejrzenia. Będzie dobrze. – Delikatnie położył rękę na moich plecach i uśmiechnął się. Wyszliśmy z Michałem a ja wciąż nie wiedziałam, co powiedzieć. Michał wciąż bacznie mi się przyglądał. Z moich oczy znowu zaczęły płynąc łzy.
- Kochanie będzie dobrze. Będę cały czas przy tobie. – Powiedział przytulając mnie do siebie.  – Chodź pojedziemy do domu. Im szybciej tym lepiej. Szybciej zrobią ci te badania i będziesz wiedziała, że niepotrzebnie się martwiłaś.
Całą drogę milczałam. Wchodząc do domu od razu podbiegła Amelia
- I co? Udało się?
Michał tylko dal znać, że ma się nie odzywać.
Usiadłam na krześle w kuchni i zaczęłam głośno płakać. Amelia od razu podbiegła i mnie przytuliła a Misiek poszedł mnie spakować
 Perspektywa Miśka

Słysząc diagnozę wiedziałem, że to nie jest nic dobrego. Specjalnie mówiłem Ninie, że ma błędne myśli tylko po to, aby się nie denerwowała. Widząc jej łzy sam miałem ochotę się rozpłakać. Nie chciałem jej tego pokazać, dlatego skupiałem się na drodze. Gdy rozpłakała się w kuchni sam przestałem się kontrolować i zacząłem płakać. Szybko poszedłem do sypialni spakować jej potrzebne rzeczy, ale płakałem przy tym jak małe dziecko, które nie dostało zabawki. Tyle tą dziewczynę w życiu spotkało, a jeszcze to. Była taka szczęśliwa, gdy tylko mówiła o maluchu. O naszym dziecku. No właśnie. Nasze. Dlatego jesteśmy w tym razem. Nie mogę jej teraz opuścić.
- Dzień dobry Michale, dlaczego dzwonisz?
- Trenerze, nie mogę przyjechać. Nina ma ogromne problemy zdrowotne i nie mogę jej teraz zostawić samej.
- Nie martw się niczym. Masz wolne dopóki stan Niny się nie poprawi, ale proszę nie zawal sezonu.
- Obiecuję trenerze, dziękuje.
 Od razu się rozłączyłem i zabrałem walizkę Niny na dół
- Skarbie, jedziemy. – Powiedziałem cicho

Spojrzała tylko na mnie tym smutnym wzrokiem, a mnie aż zabolało serce.  Ruszyła wolnym krokiem w stronę drzwi i dusiła się własnym szlochem. Przytuliłem ją mocno do siebie i zacząłem płakać powtarzając jej, że wszystko będzie dobrze, choć sam w to za bardzo nie wierzyłem. 

środa, 16 lipca 2014

Przeprosiny

Przepraszam was kochane ale niestety kolejny pojawi sie albo w sobote albo niedziele. Wychodze rano na praktyki i wracam poznym wieczorem ze nawet juz mi sie nie chce nic otwierac tylko ide sie myć i spać. Przepraszam was bardzo.

piątek, 11 lipca 2014

Dwadzieścia Dziewięć . ♥



W kuchni siedziała roześmiana Amelia z Krzysiem. Domyśliłam się, że słyszeli uniesienia erotyczne dlatego na mojej twarzy pojawiła się prawdziwa purpura. Kubiak wszystko skomentował śmiechem i przytulił mnie do siebie.
- Mną się kochana nie przejmuj. Nie raz słyszałem orgie Kubiaka i Moniki więc dla mnie to nic dziwnego. Ale co prawda Monika aż tak głośno nie jęczała. – skomentował Ignaczak wzruszając ramionami  za co zarobił ode mnie w łeb.
- A mną się nie przejmuje zwłaszcza. Żebym ino raz w tygodniu słyszała jej szalone zabawy z Przemkiem, a tu nawet i pare razy dziennie. Jeździła na nim jak na byku rodeo. – zaczęła się głośno śmiać po czym zarobiła ode mnie ścierą.
- Nie chcę ci przypominać, jak nawet potrafiłaś czule wołać imię Gabrysia w momencie gdy jedliśmy z moimi rodzicami obiad. – pokazałam jej język na co tylko uzyskałyśmy zdziwione spojrzenia chłopaków.
- Ty Kubiak. Ino się jeszcze zastanów co ty bierzesz. I pamiętaj pod żadnym pozorem nie zapraszaj Ameli ze swoim chłopakiem na rodzinny obiad.
-  Lepiej, żebyś ty nim nie był. Jak ty z Iwoną uprawiałeś seks przez skype to nic nie mówiłem.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Dzisiaj miałam umówioną wizytę u mojego ginekologa w celu sprawdzenia w celu rozwijania się naszych planów na potomstwo. Postanowiłam, że nic nikomu nie powiem i pojadę tam sama. Ze spokojem się wyszykowałam i wsiadłam w samochód mówiąc, że mam do załatwienia pare spraw w Rzeszowie i mogę wrócić wieczorem.  Wsiadłam do samochodu i pojechałam do mojego lekarza. Siedziałam spokojnie na poczekalni i czekałam na swoją kolej. Już miałam wchodzić, ale wyłączyli prąd dlatego musiałam swoją wizytę przepisać na następny tygdzień bo tylko wtedy był wolny termin.
- Jestem! – powiedziałam kładąc w kuchni reklamówki z zakupami po czym podeszłam do piekarnika w którym robił się kebab. Z rąk Amelii jest niebem w ustach. Schwyciłam kawałek i musiałam go szybko łapać ponieważ zarobiłam z ręcznika w rękę wyrzucając wszystko.
- Nie podjadaj cholero wredna!
- Przepraszam! – podniosłam w geście poddania.
- Idź umyj ręce i zawołaj chłopaków ja nałoże na talerze.
Skinęłam tylko głową na znak, że przyjęłam dane mi zadanie i poszłam do łazienki do góry głośno krzycząc chłopcom, że obiad jest już gotowy i w trybie natychmiastowym mają przybyć do kuchni.
Michał podczas obiadu wpadł na pomysł, żeby po posiłku jechać na basen, bo jega kolega go zaprosił, specjalnie zostawił mu klucze, a sam wyjechał na wakacje. Wszyscy zgodzili się i od razu po obiedzie każdy siedział w samochodzie ze strojem i ręcznikiem.
- Kocham cię myszko, wiesz? – spytał Kubiak gdy staliśmy przy basenie
- No właśnie nie wiem – odpowiedziałam ze śmiechem co spowodowało, że michał przytulił mnie do siebie i wrzucił nas pod wodą. Moja pierwsza myślą było to, że go zabije, ale gdy czule pocałował mnie pod wodą od razu zmienił się mój pogląd na jego zachowanie.
- Chodź na jacuzi- wyszeptał mi do ucha z tym swoim szelmowskim uśmieszkiem. Posłusznie podążyłam za nim. Złapał mnie na ręce i wniósł do zbiorowiska wodnego. Całował mnie namiętnie schodząc na szyje, zaś delikatnie wsunął palec między moje uda sprawiając mi ogromną rozkosz.



W tym czasie w basenie. Perspektywa Amelii
- Ruchają się jak takie koty. – zaśmiał się Ignaczak
- Ciekawe czy ty tak na początku nie patrzyłeś gdzie przelecieć Iwonę- spojrzałam na niego
- Nie mówmy o Iwonie bo ona jest tutaj najmniej ważna – powiedział po czym delikatnie się przysunął
- Krzysiek co ty robisz? – spytałam przerażona
- Przecież jesteśmy dorośli. Oboje chcemy tego samego. Wiem, że tego chcesz. – wyszeptał cicho do ucha
- Oni tutaj są przecież. Krzysiek no.! – powiedziałam delikatnie odpychając

- Robią to samo co my. Nie martw się. Nic nie będzie widać. – powiedział po czym czule wpił się w moje spragnione usta. Pragnął mnie tak jak ja pragnęłam Jego. Pocałunki były zachłanne, języki toczyły zawziętą walkę, ręcę błądziły  po całym ciele w końcu pozbywając dolnych części przyodzienia. Nie było czasu na gry wstępne. Sytuacja i nasze pragnienie podniecało nas bardzo. Moje głosnę jęki były tłumione w jego gardle, a usta delikatnie wyginały się pod wpływem uśmiechu. Członek Krzyśka pracował we mnie w ekspresowym tempie czym bardzo szybko doprowadził nas go głębokiego spełnienia. Po wszystkim od razu założyliśmy brakujące części stroju kompielowego po czym namietnie się pocałowaliśmy.


_______________________________________


PRZEPRASZAM!
Wiem, że was zawiodłam ZNOWU. 
Ale byłam nad morzem, mieliśmy zapewniony internet, ale pokoje mieliśmy w takim położeniu że za cholerę nie dochodził zasięg. ;/ żenada 
Rozdział pisany na szybko. tragedia. nie wyszedł mi wcale. Czytajac tamten co pisałam podczas pobytu na wakacjach wcale mi się nie podobał więc go usunęłam i dzisiaj szybko w samochodzie szybko coś skrobałam. 
Przepraszam za błędy ale bardzo zależało mi na tym aby jak najszybciej dodać. 
Krótki, wiem! 
Następny będzie o wiele dłuższy. chyba.
Drogi Anonimie. Nie wiem kim jesteś, ale jestem ciekawa czy w ogóle czytasz te opowiadanie i komentujesz, że po mojej dwu dniowej nieobecności pytasz kiedy kolejny. 
Jeśli komentujesz wszystko na bieżąco to przepraszam. 
Pytanie do was kochane. Pisać jeszcze z perspektyw innych bohaterów czy tak jak pisałam cały czas tylko z perspektywy bohaterki ? Czekam na wasze odpowiedzi i liczę na komentarze bo to daje niezłego powera. <3

piątek, 4 lipca 2014

Dwadzieścia Osiem + wynagrodzenie . ♥


Spojrzałam za siebie. Krzysiu spał. Wstałam szybko i pobiegłam do sypialni Amelii. Spała. Przestraszyłam się i złapałam stojący przy schodach duży metalowy pręt, z którego Michał ma złożyć lampę. Zeszłam po cichu po schodach i widziałam, że ktoś się krząta po kuchni. Weszłam po cichu i chciałam już go uderzyć, ale w ostatnim momencie mężczyzna postanowił się odwrócić. Puściłam pręt i szybko wtuliłam się w Kubiakowe ramiona.
- Kochanie, ale mnie przestraszyłeś.
- Nie chciałem cię obudzić. Zgłodniałem trochę po drodze, nie chciałem się już nigdzie zatrzymywać, więc nie jadłem po drodze, żeby jak najszybciej znaleźć się obok ciebie. – Wpił się czule w moje usta.
- Fuuuj. Gołąbeczki. Gości macie. – Przerwał nam wchodzący zaspany Ignaczak.
- Co on tu robi ? – Spojrzał zdziwiony Michał.
- Mieszka. – Pocałowałam go i złapałam za rękę. – Krzysiu możesz spać teraz w sypialni w której masz rzeczy. – Pocałowałam go w policzek i pociągam Kubiaka na górę.
- Co on tutaj robi? – Zapytał ponownie kładąc się do łóżka
- Iwona wyrzuciła go w domu, zaś obok śpi zrozpaczona Amelia, która złapała Gabrysia na zdradzie. I to jeszcze z kim. Z kochanką kochanego Przemusia. – Odpowiedziałam z wielkim skrzywieniem na twarzy
- Co za wredna suka. Kocham ten twój zniesmaczony wyraz twarzy – powiedział po czym wpił się czuje w moje usta
- Uważaj bo mogę tak na ciebie cały czas patrzeć. – Pokazałam mu język
- Amelia zostawiła jeszcze jakieś lody? Wina ile wypiła? – Zaczęłam się głośno śmiać
- Skąd wiesz o lodach i winie?
- Stąd, że zachowujecie się identycznie, a wiem jak ty wyglądałaś w tym momencie co ona.
- Z czterech kupionych opakować i 3 naszych został chyba jeden, a wina prawie butelki.
- To idę po loda bo coś czuję, że przy tobie już nie zasnę. – Powiedział po czym czule wpił się w moje usta. Zszedł do kuchni po lody i przyniósł ze sobą dwie łyżeczki. Wyszeptał mi tylko do ucha ciche „ tęskniłem „ i zaczął konsumować lody. No co prawda siatkarz nie byłby sobą gdyby czegoś nie wymyślił. Postanowił, że z pudełka będzie kładł loda na moim ciele i z mojego ciała będzie z lizywał. Byłoby ok. gdyby ten lód nie był taki zimny.
- A Igła co kombinuje? Bo widziałem że szedł do Amelii do pokoju. – Spojrzał zdezorientowany.
- A ty mi się pytasz? Oni się nawet nie widzieli bo jak Krzysiek przyszedł ta wylewała żale w salonie, a jak poszedł się kąpać to wyśmiała się i widziałam, że ma dosyć to zaprowadziłam ją do pokoju spać, jak wychodziłam od niej to wyszedł Krzysiek.
- A ty co mi tutaj z nim robiłaś w tym pokoju? Przyznaj się. – Przedrzeźniał się ze mną.
- Głupi jesteś. Idź spać. Dobranoc, Kocham cię.  – Powiedziałam i pocałowałam go w czubek nosa po czym wtuliłam się w jego nagi tors i Morfeusz objął mnie w swoje ramiona.

Rano obudziło mnie puste łóżko. Wstałam i poszłam od razu się wykąpać ponieważ po nocnej zabawie Miśka cała się kleiłam. Ubrałam się w klubową bluzkę siatkarza, krótkie spodenki , zrobiłam lekki makijaż. Schodziłam na dół w celu zrobienia śniadania, ale zapachy mówiły mi, że mam to z głowy. Weszłam do kuchni , rzuciłam zwykłe „ cześć wszystkim „ i usiadłam przy magicznym napoju zwanym potocznie kawą. Spojrzałam na wszystkich, ale mój wzrok stanął na Libero rzeszowskiego klubu i od razu przypomniały mi się słowa Kubiaka, o tym, że Igła czegoś szukał w pokoju Amelii.
- Czego szukałeś w nocy u Melki w pokoju ?
- Niczego – odpowiedział szybko, ale przestraszony
- Nie bujaj mnie tu. Mów mi ino szybko co tam szukałeś.
- Bałam się spać sama, nie wiedziałam gdzie pójść, a szukałam ciebie. Przez przypadek wgramoliłam się Krzysiowi do łóżka po czym uciekłam bo nie masz włosów na klacie. Przyszedł po chwili do mnie i powiedział, żebym się niczego nie bała bo on jest przy mnie. – Wybroniła go szybko amelia, a my z Michałem wymieniliśmy podejrzliwe spojrzenia.
Zadzwoniłam do Panka w celu poproszenia o dwa dni wolnego. Bez niczego się zgodził. Krzysiek pojechał na trening, a Mela poszła się zdrzemnąć.  Siedzieliśmy wtuleni w siebie z Michałem na kocu na trawniku i patrzeliśmy na bawiące się dzieci sąsiadów.
- Co się stało, że przyjechałeś z powrotem?
- Andrea stwierdził, że skoro staramy się o potomka to mamy się nie śpieszyć, żeby nie wyszedł czasem tak upośledzony jak ojciec bądź Ignaczak. – Zaśmiał się – kazał mi wrócić do domu, nacieszyć się ukochaną i w spokoju planować dzieci. Bez pośpiechu. – Musnął delikatnie ustami moją skroń.
- Poproszę Igłę żeby chociaż poszli z Amelką do kina, a my pojedziemy do jej mieszkania po jej rzeczy. Co ty na to?
- Możemy jechać teraz. Igła powinien zaraz być to na pewno. Nie sądzę, żeby nie doglądał do niej bo wie doskonale w jakim jest stanie. Napisze mu wiadomość, że jedziemy po jej rzeczy i jakby mógł to żeby przyjechał od razu do domu. – Uśmiechnął się do mnie pociesznie i poszedł po telefon, ale nawet nie minęła chwila a Ignaczak pojawił się w domu. Postanowił wyciągnąć ją na jakiegoś drinka, żebyśmy i my mogli się trochę sobą nacieszyć.

Pakowanie poszło nam szybko. W sumie to nic bo jak się okazało Nowak zdążył ją spakować, żebyśmy nie musieli się męczyć. Frajer. Zajechaliśmy z wszystkim do domu. Naszych złamanych serc nie było dlatego od razu udaliśmy się do sypialni nadrobić stracony czas.

Michał całował mnie czule, ale tak delikatnie jakbym miała się zaraz rozpaść w jego ramionach. Pieścił każdy centymetr mojego spragnionego ciała. Nie męczył mnie długo zabawiając się moim kosztem tylko od razu przeszedł do sprawienia nam obu przyjemności. Początkowo jego ruchy były bardzo powolne, a oddechy lekko przyśpieszyły. Gdy znaleźliśmy swój wspólny rytm było słychać jak łóżko poskrzypuje pod ciężarem i siłą naszych spragnionych ciał. Z przyśpieszonych oddechów powstały głośne jęki aż w końcu zjednoczyliśmy się wspólnie przechodząc przez ogromną falę orgazmu. Po wszystkim od razu się ubraliśmy i zeszliśmy na dół, ale to, co tam zauważyliśmy wbiło nas w ziemię.


Stwierdziłam, że teraz będę się starać codziennie dodać coś nowego, dlatego kolejny rozdział sobie odpuściłam. W zamian dałam wam mniej rozpisaną scenę erotyczną. ;)
Malinka wybaczam ci :*
Następny 12 komentarzy

czwartek, 3 lipca 2014

Dwadzieścia siedem . ♥


- W czym mogę ci pomóc ? Spytałam, ale w moim głosie było słychać niechęć.
- Jak mogłaś zrobić coś takiego Przemkowi? Co z ciebie za dziewczyna? Tak go kochałaś? Proszę cię, weź wycofaj te wyssane z palca oskarżenia w jego kierunku bo przez ciebie siedzi w areszcie. Zastanów się trochę nad sobą. Wiem, że od zawsze chciałaś być wielką panią i musiałaś się wywyższać z otoczenia, ale to już jest przesada. – Skrzeczał blond plastik.
- Ja wiem, że baba bez bolca dostaje pierdolca, także ten tego tam są drzwi. 
- Pff. Jaka wyrachowana.
- Tak wiem, jestem zimną, wredną, wyrachowaną suką.! Spierdalaj! – Powiedziałam spokojnie i wypchłam byłą kochankę Przemka za drzwi.
Usiadłam sobie na fotelu i odetchnęłam z ulgą, że w końcu chwila spokoju, ale jak na złość ktoś musiał ją przerwać.
- Co znowu?
- Uuuuu. Groźna. – Podskoczył teatralnie Igła udając przerażonego.
- Co by pan chciał panie Ignaczak.?
- Zabrać cię na trening agresorze bo stwierdziliśmy, że jeszcze przez tą nudę nasza pani kochana psycholog popadnie w depresję.
- W depresję popadnę ale to tylko i wyłącznie przez was. – Pokazałam mu język i schwyciłam klucz od gabinetu i telefon. Przy okazji złapałam również aparat, żebym miała na pamiątkę.
Poszłam prosto za Igłą na halę, patrząc jak biedacy, którzy nie zostali powołani do kadry wylewają z siebie ostatnie krople potu. Trener naprawdę się nad nimi znęcał. Chyba miał zły humor. Podeszłam do niego powoli i poprosiłam o lekkie fory dla chłopaków bo przybiegną do mnie z załamaniem psychicznym. Trener odpowiedział tylko na to śmiechem i pozwolił chłopakom bawić się piłką, ale tak żeby łączyli zabawę z pożytecznym. Porozmawialiśmy trochę i już miałam odchodzić gdy jeszcze mnie zawołał.
- Nina, zaczekaj jeszcze.
- Tak, słucham.
- Anastasi pytał o ciebie jak ci tutaj idzie i w ogóle, bo nie może uwierzyć, że przez tak krótki czas ktoś tak potrafił zmienić Kubiaka. Szepnąłem o Tobie dobre słówko.
- Dziękuję panu bardzo. – Uśmiechnęłam się szeroko i złapałam aparat robiąc chłopakom parę zdjęć. Igła widząc aparat w moich rękach zaczął pozować, robić różne miny. Sam trener stwierdził, że Ignaczak to idealna partia do Top Model.

Gdy trening się skończył poszłam do gabinetu po swoje rzeczy i opuściłam halę. Wsiadłam do samochodu i pojechałam prosto pod dom Amelki. Weszłam na klatkę i słyszałam głośne krzyki przyjaciółki. Szybko wbiegłam na górę i wleciałam do domu, a w drzwiach zobaczyłam zalaną łzami przyjaciółkę, a naprzeciwko pół nagiego Gabriela oraz przykrytą tylko samym okryciem byłą kochanką Przemka. Nie wytrzymałam i z rozpędu moja pięść znalazła się prosto na nosie pustej blondynki. Nawtykałam przy tym Gabrielowi po czym złapałam roztrzęsioną przyjaciółkę i poszłam spakować jej potrzebne rzeczy.
- Ma cie tu kurwa jutro nie być bo przyjadę po resztę rzeczy. Wezmę Mateusza, a gdy ty tutaj będziesz to źle skończysz! – Powiedziałam na odchodne po czym wyprowadziłam z mieszkania przyjaciółkę i walizkę z jej rzeczami.
Wsiadłyśmy do mojego samochodu. Wzięłam ją do naszego domu. I tak teraz jestem w nim sama, a dwa pokoje są wolne. Po drodze wjechałam do sklepu monopolowego i kupiłam 2 butelki naszego ulubionego wina i 4 opakowania lodów.
Amelia zaraz po wejściu do domu bez słowa poszła do sypialni dla gości i się tam zamknęła. Znałam ją doskonale i wiedziałam, że właśnie w tej chwili chcę być sama. Wszystko przemyśli i sama do mnie przyjdzie. Jest identyczna jak ja. Pierw przyjdzie będzie siedzieć cicho, wypije trochę wina, rozgada się, wypłacze i później będzie się głupia śmiać sama z siebie.
Usiadłam w kuchni i zrobiłam sobie mocną kawę. Siedziałam i patrzyłam w okno myśląc o tym co ostatnio wydarzyło się w całym moim życiu przez ostatnie parę miesięcy. Wszystko dzieje się bardzo szybko. Pierw poznanie Przemka, praca dla Mateusza, zmiana Przemka, jego zdrady, znęcanie się nade mną, poznanie Michała, ucieczka od Przemka, nowa praca, nowy dom, nowy związek, staranie się o dziecko. Wszystko dzieję się w zatracającym tempie. Jak na mój wysoki poziom inteligencji i tak nie potrafię tego wszystkiego ogarnąć.
Moje rozmyślenia przerwała amelia, która weszła do kuchni i od razu wtuliła się we mnie.

Przeniosłyśmy się do salonu na kanapę. Amelia od razu położyła mi głowę na kolanach i zajadała się lodami. Lody są najlepszym lekiem na złamane serce. Złapała się za wino, ja również ale nie chciałam pić tak szybko jak ona. Gdy sama wypiła całą butelkę wina, ktoś nachalnie walił do moich drzwi. Wstałam niechętnie spoglądając jeszcze na zapłakaną przyjaciółkę, która pociągała wino z gwinta ruszyłam szybko otworzyć drzwi. Za nimi stał Krzysiek, ale co mnie zdziwiło to jego walizki.
- Cześć. Bo mi głupio zapytać. Przenocowałabyś mnie dzisiaj? Iwona kazała mi się wynosić…
- Wejdź nie będziemy rozmawiać w progu. – Wpuściłam go, ale zaraz jak wszedł spojrzał na mnie pytająco słysząc głośny płacz mojej przyjaciółki. Machnęłam tylko ręką i zaprowadziłam go do Kubiakowej sypialni.
- Opowiadaj co się stało.
- Iwona stwierdziła, że uczucie między nami już dawno wygasło, a ona nie będzie się męczyć ze mną ze względu na dzieci. Stwierdziła, że już są na tyle duże , że zrozumieją całą sytuacje. Nie chce już na mnie czekać gdy będę jeździł po całej Polsce w momencie, gdy może sobie z kimś innym układać życie.
- Krzysiek. – Powiedziałam i przytuliłam się do niego, ale on wzruszył tylko ramionami.
- Kto na dole tak płacze?
- Moja przyjaciółka dzisiaj złapała swojego byłego na zdradzie w dodatku z kochanką mojego byłego. – Zaśmiałam się. – Chcesz to w łazience masz świeże ręczniki, umyj się, zejdź na dół, a ja ci zrobię kolację. – Uśmiechnęłam się szeroko i wyszłam z pokoju. Słyszałam jeszcze „ dziękuję „ wydobywające się z ust siatkarza.
Powędrowałam do przyjaciółki. Siedziała na środku dywanu i śmiała się w głos.
- Nina pamiętasz, jak nas w tym czasie wydupczyli Kamil z Emilem i powiedzieli, że to był zakład? Obydwie siedziałyśmy i ryczałyśmy jak głupie. – śmiała się w głos. Nie powiem bo te wspomnienie również mnie rozbawiło.
Powspominałyśmy jeszcze trochę i odprowadziłam Amelię do pokoju. Położyłam ją spać i sama poszłam się umyć. Po orzeźwiającej kąpieli zeszłam do kuchni się napić. Zastałam tam zasmuconego Krzyśka patrzącego w okno. Podeszłam do niego od tyłu i przytuliłam go. Przez ostatni czas naprawdę się ze sobą zbliżyliśmy. Krzysiek był dla mnie jak brat. Był identyczny jak Mateusz. Troskliwy i kochający. Wtulił się w moją rękę i delikatnie pocałował. Pocałowałam go w głowę.
- Będziesz spał dzisiaj ze mną? – Zapytałam
- A Michał?

- Nic nie powie. Chodź. – Złapałam go za rękę, zgasiłam światło i zaciągłam go do mojej i Michała sypialni. Wtuliłam się w niego i od razu zasnęłam. Czułam się tak spokojnie. Mój sen nie trwał jednak długo ponieważ obudził mnie straszny huk dochodzący z kuchni. 

Przepraszam , że znowu tyle musiałyście czekać. Obiecuję się poprawić. mam teraz urlop więc postaram się codziennie coś dodawać. Jeśli pod tym postem znajdę 12 komentarzy to od razu wstawiam nowy + kolejny jako wynagrodzenie za taki długi czas oczekiwania. Buziaczki :*