niedziela, 21 września 2014

Czterdzieści . ♥


Nie powiedziałam nic. Płakałam w silne ramiona brata. Ocknęłam się ścierpnięta. Spojrzałam na brata, który chyba również trochę cierpi. Delikatnie odsunęłam się od niego.
- Połóż się. – Powiedziałam i szłam w stronę łazienki. Spojrzałam na śpiących chłopaków. Muszą się ze mną użerać, bo głupia cipa nie potrafi sobie sama poradzić. Stanęłam przed lustrem i widziałam koszmar. Podpuchnięte oczy, blada twarz, sine usta. Gdyby ktoś mnie nigdy nie widział pewnie pomyślałby, że ćpunka. Przemyłam twarz zimną wodą. Poszłam do swojego łóżka i spojrzałam na telefon. Zero połączeń od Miśka, zero wiadomości. Pewnie już go Monika pociesza. Napisałam tylko do Amelii wiadomość, że tęsknie za nią. Dawno już się do mnie nie odzywała, nie odbierała telefonów i nie reagowała na moje prośby o kontakt. Położyłam się z myślą o niej, ale już miałam trochę dosyć i poszłam się spać.
Rano obudził mnie dźwięk tłuczonego szkła i ciche „ kurwa”. Podniosłam lekko ociężałą głowę i widziałam przerażonego Kurka rzucającego przepraszające spojrzenie Piotrkowi. Wstałam i bez słowa ruszyłam do chłopaków przytulając ich.
- Przepraszam was. – Powiedziałam cicho i ruszyłam do łazienki
- Nina, krwawisz! – Krzyknął przerażony Kurek i szybko ruszył w moją stronę z ręcznikiem. Spojrzałam na swoją stopę. Rozcięłam sobie podeszwę stopy.
- Daj spokój. Nic mi się nie stanie.  – Powiedziałam i szybko zamknęłam drzwi od łazienki. Obmyłam ranę, twarz i ubrałam się. Zabandażowałam sobie stopę i wyszłam.
- idziecie na śniadanie?
- czekaj na nas.
Wszyscy zeszliśmy na dół. Były śmiechy głośne rozmowy. Gdy zjawiliśmy się w restauracji wszystko ucichło. Chłopacy starali się odciągnąć mój wzrok od siedzącego z Moniką Miśka wpatrujących się czule w swoje oczy. Zrobiło mi się słabo i straciłam grunt pod nogami.

- Obudziła się! – Usłyszałam krzyk Igły.
- Wszystko dobrze? – Widziałam nad sobą Sokala.
- Tak, dobrze wszystko. – Odpowiedziałam cicho.
Kadrowicze skalali z radości, tańczyli taniec nie wiem jaki. Ale kogoś mi brakowało.
- Mariusz, gdzie on jest?  -Zapytałam Wlazłego
- Poszedł na spacer z tym straszydłem.
Wystarczyło mi to. Niestety nie miałam już w nikim oparcia. Mateusz szybko rano musiał uciekać do pracy, Michał woli tą wywłokę, a Amelia? No właśnie. Zero kontaktu.
Przez cały dzień nie odzywałam się do nikogo. Pewien osobnik nawet nie pofatygował się i nie przyszedł.

Całą resztę dnia spędziłam na czytaniu jakiejś książki, którą pożyczyła mi przemiła recepcjonistka. Niektórzy próbowali coś wskórać, ale nie miałam ochoty na kontakt z nikim. Wieczorem przyjechał po mnie Mateusz. Załatwił z trenerem, że wrócę na kolejny mecz. Siatkarze przyszli się pożegnać,
Ponieważ będą bardzo ze mną tęsknić. Płakałam jak dziecko mimo, że to tylko to rozstanie na chwilę. Musiałam psychicznie odpocząć. Podjeżdżając na podjazd w domu było ciemno. Trochę dziwne. Weszłam do środka. Na stoliku była kartka i pęk kluczy.
„ Droga Nino, przepraszam cie, ale nie chcę ci siedzieć na głowie. Wracam do siebie. Amelia”
Zdziwiła mnie ta wiadomość. Postanowiłam od razu wsiąść w samochód i jechać do niej.
Otwarł mi drzwi mówiąc, że Amelia zeszła na dół do sklepu. Podziękowałam grzecznie i zeszłam na dół pod klatkę. Po 20 minutach w końcu zauważyłam zbliżającą się postać.
- Amelia. Dlaczego mi nie powiedziałaś? Zrozumiałabym.
- Przepraszam Cię, jakoś nie było okazji.
- Powodzenia wam życzę.
- Dziękuję.
Bez słowa odeszłam. Nic nie boli tak bardzo jak utrata najbliższej osoby. Amelia dla niego przekreśliła naszą przyjaźń. Już nie jest taka jak kiedyś. Była taka obojętna. Obojętna do mojej osoby. Osoby dla której była jak siostra. Wiedziała o mnie wszystko, była wszystkim a tak po prostu zrównała mnie z ziemią. Nawet tak bardzo nie boli mnie utrata Michała, tak jak utrata jej. Była w sumie kimś więcej dla mnie niż siostra. Nie mogę po prostu uwierzyć, że wybrała jakiegoś faceta niż mnie. Odjechałam płacząc. Nie wiem dlaczego, ale ostatnio wszystko wali się na mnie jak grom z jasnego nieba. Wchodząc do domu poczułam wibrację telefonu. Myślałam, że Amelia zmieniła zdanie. Zobaczyłam nieznany mi numer. We wiadomości znajdowało się zdjęcie przytulających się ze sobą Moniki i Michała, a pod spodem podpis „ Nie możemy na to patrzeć, przepraszamy Mariusz, Bartek i Piotrek. Kochamy cię mała, niedługo u Ciebie będziemy”. Jak się wali to wali się wszystko! Kurwa mać!



Ostatnio mam jakiegoś doła. koniec sielanki. u mnie nie jest dobrze, tutaj też nie będzie. Przykro mi :)
Zaczyna wena wracać, ale jakaś ZŁA! Myślę, że po 15 komentarzach pojawi się koolejny :*
Przepraszam za aż tak długie opużnienie. możliwe, że jutro lub po jutrze pojawi się kolejny na wadach :)

piątek, 12 września 2014

Trzydzieści Dziewięć . ♥



Michał chciał za mną iść, ale nie wiem skąd pojawił się nagle Piotrek i kazał po prostu zostawić mnie samą. Byłam mu za to wdzięczna. Poszłam do pokoju, spakowałam walizkę i zeszłam z nią na dół gdzie znajdowała się już prawie cała reprezentacja. Michał właśnie wychodził z windy, więc szybko wbiegłam między chłopaków. Ruszaliśmy już na Łódź. Uśmiechnęłam się ładnie do chłopaków i przygarnęli mnie na sam tył Zbyszek, Igła, Piotrek, Winiarski, Kurek i Wlazły. Michał widząc, że nic nie wskóra nawet do nas nie podchodził i usiadł na początku zaraz za sztabem.
- Że tak zapytam. Jaki był wynik?
- 3:0 dla nas
- To idealnie. Oby tak dalej. – Uśmiechnęłam się szeroko
- Rozmawiałaś z nim? – Zapytał Winiar pokręciłam tylko przecząco głową. Rozmawialiśmy na różne tematy, do samej Łodzi już ani razu nie pojawił się temat ani Michała ani Moniki. To właśnie w nich uwielbiam. Potrafią mi zawsze poprawić humor.
- Ale wiesz. Jeśli coś to ja wciąż wolny – zaśmiał się Zbyszek
- Ja również – powiedział Piotrek
- Oj będę miała problem z wyborem – zaśmiałam się i pokazałam im język.
Dojeżdżając do Łodzi wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Mateusza.
- Hej braciszku. Przyjedziesz do mnie?
- Powiedz tylko gdzie a za chwilę wsiadam do samochodu i jadę do Ciebie.
- Kocham cię, wiesz?
- Pokażesz mi jak przyjadę. Do zobaczenia.Napisz mi tylko w jakim hotelu się zatrzymujecie.
- Dobrze, dziękuje.
Po podjeździe na parking od razu napisałam Mateuszowi gdzie się znajdujemy. Dostałam propozycję pokoju ze Kurkiem i Piotrkiem na co od razu przystałam. Nie chciałam być z Michałem dlatego od razu się zgodziłam. Weszłam do pokoju i od razu zajęłam łazienkę. Gorący prysznic. Tego mi właśnie trzeba. Wyszłam z łazienki po prawie godzinie, ale żaden chłopaków nic nie powiedział. Po mnie wszedł Piotrek więc zostałam sama z Kurkiem.
- Michał nawet nie wie jakie naprawdę ma szczęście.
- Dlaczego tak twierdzisz?
- Ma piękną dziewczynę. Chociaż nie. On nie ma dziewczyny. On ma cud. Ale nie potrafi go docenić. Uwierz mi, że wielu chłopaków zazdrości mu Ciebie. Nie raz każdy się wypowiadał na twój temat, że jesteś idealna. Oczywiście wszyscy, którzy nie mają partnerek. I przyznam się bez bicia, że ja również tak samo wypowiadałem się.
- Nawet nie wiesz jak miło jest mi to słyszeć.
- Ja mówię tylko prawdę.
Po wyjściu Piotrka do łazienki wszedł Bartek, ale mimo to i tak zostałam sama w pokoju ponieważ jak on to stwierdził „ gorący towar „ na niego czeka. Wzięłam książkę i położyłam się na łóżku. Słowa Bartka cały czas huczały mi w głowie. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Nie wiem kiedy ten czas minął, ale zadzwonił do mnie Mateusz, że już czeka na mnie pod hotelem. Nawet nie wiem co się z Kurkiem stało. Zeszłam na dół. Stał oparty o swój samochód.
- Co jest siostra? – Powiedział i przytulił mnie do siebie.
- Michał spotyka się ze swoją byłą. Wciąż są sam na sam. Wczoraj po meczu wyszli sami, tylko we dwójkę. Wrócił taki pijany, że nawet nie miał siły dojść do łóżka. – Powiedziałam po czym wybuchłam płaczem.
- Siostra nie martw się. Nie zrobił na pewno nic głupiego. Chyba nie jest aż tak jebnięty, żeby zdradzić taki skarb. A zresztą nawet jeśli. Mało masz tutaj wolnych facetów?
- Ale ja sobie nie dam rady. Jeszcze ostatnio się czymś zatrułam, chyba za bardzo podrażniłam alkoholem żołądek i wymiotowałam jak kot przez parę dni.
- Nie powinnaś pić. Wiesz, że jeszcze twój organizm nie doszedł do siebie. Myszko. Proszę dbaj o siebie. Błagam. Nie chciałbym cię stracić. – Powiedział przytulając się do mnie
- Nie martw się o mnie. Wiesz, że już jestem duża?
- Dla mnie zawsze będziesz moją małą słodką siostrzyczką.
- Głupol.
Cały dzień spędziliśmy razem. Mateusz wynajął sobie pokój w hotelu ponieważ nie kazałam mu wracać po nocy.
- Idź się umyj, a ja przyniosę ci kolację. Mam zamiar dzisiaj zostać już w pokoju.
- Dobrze.
Wyszłam z pokoju i ruszyłam w kierunku restauracji hotelowej. Siedzieli wszyscy siatkarze.
- Nina chodź tutaj do nas. – Zawołał Wlazły
- Dzisiaj jem w pokoju. Co za dużo to nie zdrowo? Jeszcze wasza głupota na mnie przejdzie – pokazałam im język
Nakładałam jedzenie gdy poczułam na biodrach czyjeś dłonie.
- Skarbie, porozmawiaj ze mną.
- Biedny. Monisi nie ma i się nudzi teraz.
Spuścił głowę i chwilę milczał.
- Jest tutaj.
- To patrz. Masz od razu partnerkę do której będziesz mógł się przytulić.
- O co ci chodzi?
- O to, że wolisz ją ode mnie. Powiedz mi co robiłeś z nią gdy poszliście po meczu chuj wie gdzie?
- Nie pamiętam nic.
- Jak musisz - kłam, tylko rób to doskonale, amatorszczyzna mnie obraża.
Powiedziałam po czym złapałam talerze i poszłam do pokoju. Słowem się już więcej nie odezwał.
Weszłam do pokoju. Mateusz jeszcze był pod prysznicem. Złapałam portfel i wyszłam z pokoju. Naszczęście udało mi się wyjść z hotelu niezauważoną. Poszłam do pierwszego sklepu monopolowego. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Popatrzyłam na półki.
- Poproszę paczkę L&M niebieskich i litr Stock'a
Kasjerka bez niczego podała zamówienie, położyłam jeszcze na ladzie zapalniczkę i pieniądze. Po opuszczeniu sklepu od razu otwarłam paczkę i wzięłam papierosa do ust. Zakrztusiłam się pierwszym razem. Za drugim było już lepiej i z każdym następnym było już idealnie. Doszłam powoli do hotelu. Siatkarze mieli jeszcze wieczorny trening. Poszłam prosto do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. Złapałam szklankę i talerzyk i usiadłam na łóżku. Nalałam do szklanki trunku i wypiłam duszkiem jej zawartość. Skrzywiłam się. Wciąż miałam w głowie jego słowa „ Jest tutaj „. On chce żeby tutaj była. Gdyby nie chciał kazałby jej wrócić po prostu do domu. W czym ona jest lepsza ode mnie? Zdradziła go szmata z jego najlepszym kumplem, a on i tak woli ją? To po prostu beznadziejne. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach, a ja przed oczami wciąż miałam widok ich wychodzących z lokalu. Skąd ona tak dobrze wie, gdzie go szukać? Może on sam daje jej na siebie namiary? A może ich romans trwa już bardzo długo? Nikt mi nie powie, chyba że Zbyszek. Igła ucieka od tego wszystkiego więc musi dużo wiedzieć.
Moje przemyślenia przerwał trzask drzwi i uginający się przy mnie materac
- Kurwa Nina, co ty robisz? – Zapytał zatroskany Bartek.
- A nie widać?
- No właśnie widać. Dlaczego? Po co ci to?
- Pokłóciłam się ze szczęściem, nadzieję kopnęłam w dupę, miłość wyzwałam od szmat, a ze smutkiem piję wódkę tak jak widzisz.
Nie powiedział nic. Przytulił mnie tylko do siebie.
- Michał był u ciebie? – Zapytał na co ja tylko pokiwałam głową – Nie było go cały trening w pokoju też go nie ma. – Powiedział a ja wybuchłam głośnym płaczem. – Poczekaj chwilę.
Zostałam ponownie sama. Złapałam w roztrzęsione palce papierosa i włożyłam do ust, po czym odpaliłam.  Z oczu łzy same mi się lały.

- Głupia kurwa mać jesteś?!  - Krzyczał Mateusz patrząc na mnie – powiedziałem ci, że masz dbać o siebie! Warto ci to robić przez jakiegoś debila? Mało masz tutaj chętnych? Patrz, o tu.! Kurek! Sam pewnie gdyby mógł to by walczył o Ciebie! A nie frajerem się przejmujesz.! – Powiedział, po czym mocno mnie do siebie przytulił. 


Wiem. W reprezentacji nie ma ani Kurka ani Bartmana, ale na rzecz tego opowiadania są :)
Wiem, że nie wyszedł za dobrze. 
Następny ? 14 komentarzy :)Trzydzieści 

wtorek, 9 września 2014

Trzydzieści Osiem . ♥


Na moje szczęście chłopacy nie mogli za mną pójść. Mimo, że mieli luźny trening to i tak musieli omówić strategie gry na walkę z Argentyną, z którą mamy dzisiaj stoczyć. Bardzo bolały mnie słowa Moniki oraz to, że Michał wyżalił się jej na temat naszych intymnych problemów. Zgonił wszystko na mnie, a może to właśnie w nim jest coś nie tak? Może powinien się po prostu przebadać, a nie czekać na decyzję o tym od lekarzy, po tym, gdy mi już nic nie pomoże? Gdy psychika mi siądzie zadręczaniem siebie o to, że to wszystko przeze mnie? Jestem już całkowicie wymęczona tymi całymi staraniami o to wszystko, a Michał nawet mnie nie wspiera. Codziennie, co ileś godzin muszę brać leki, które aby dobrze działały muszę brać o stałej godzinie i ani 10 minut później. Nienawidzę siebie za to, że jestem do niczego, że nawet nie potrafię spełnić kobiecego obowiązku oraz marzeń. Na mecz nie poszłam. Nawet nie wiem, jaki jest wynik i szczerze mówiąc nie interesuje mnie to. Straciłam ochotę na wszystko. Mam po prostu ochotę zapaść się pod ziemię i nigdy z niej nie wychodzić. Oszukać przeznaczenie i ominąć wszystko to, co złe na mnie czeka. Już od dziecka złe fatum uczepiło się mnie jak rzep psiego ogona i do teraz puścić nie chce.
Moje przemyślenia przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Zapewne Michał. Nie odbieram. Niech sobie wszystko przemyśli. Ale.. Znowu! Kolejny raz ktoś natrętnie się do mnie dobija. Niechętnie podnoszę się z łóżka i podchodzę do dzwoniącego ustrojstwa w celu sprawdzenia, kto zakłóca mój spokój. Nieznany mi numer.
- Halo? – Pytam niepewnie
- Dzień dobry. Z tej strony Komisarz Marcin Frach z Komendy Głównej w Rzeszowie. Czy rozmawiam może z panią Niną Masternak? – Usłyszałam po drugiej stronie, a serce stanęło mi w gardle.
- Tak, przy telefonie. Słucham, o co chodzi? Stało się coś? Coś nie tak?
- Właśnie znajduję się pod pani domem, ale niestety nie zastałem pani w domu i pocałowałem klamkę – zaśmiał się – Sąsiadka jedynie poinformowała mnie o tym, że pani wyjechała i podała mi numer w celu skontaktowania się z panią.
- W obecnej chwili znajduję się we Wrocławiu w celach służbowych i następnie kieruję się na łódź i w inne miasta wraz z Reprezentacją Polskich Siatkarzy. Prawdopodobnie będę w domu w połowie października, ale to nie jest nic pewne.
- W takim razie proszę o skontaktowanie się ze mną po powrocie do domu pod tym właśnie numerem. Miłego pobytu życzę i jak najwięcej wygranych. Trzymam za was kciuki.
- Dziękuję bardzo, miło mi z tego powodu, oraz dziękuję za telefon. Miłego dnia życzę. Dowidzenia.
Odłożyłam telefon na szafkę i zaczęłam myśleć, dlaczego policjant do mnie dzwonił. Nic się chyba nie stało, bo raczej by mnie o tym od razu poinformował. Postanowiłam nie zawracać sobie tym wszystkim głowy. Schwyciłam swoją piżamę i poszłam pod prysznic. Gorąca woda parzyła moją delikatną skórę, ale przy okazji leczyła skaleczone serce. Po dłuższym czasie, wywoływała przyjemny dreszcz. Po wyjściu zmyłam do końca makijaż, który przez łzy i prysznic zdążył się prawie cały wymyć zostawiając ślady po sobie. Ubrałam się w piżamę, mimo, że chyba była dopiero godzina 18. Nie wiem, która była godzina i w sumie nie interesowało mnie to. Położyłam się od razu do łóżka. W nocy obudził mnie trzask drzwiami. Podniosłam się przerażona i spojrzałam na zalanego w trupa Michała. Wstałam, pomogłam mu się położyć do łóżka i poszłam spać dalej. Nadal nie wybaczyłam mu tego, że każdemu opowiada o tym, że nie mogę zajść w ciąże. A zwłaszcza jej. Tej, która to specjalnie wykorzystuje by jeszcze bardziej dobić mnie do dna. Nie dam jej tej satysfakcji i nie pozwolę się jej zbliżyć do Michała.
Rano obudził mnie jęk Miśka. Niech się męczy. Nikt mu nie kazał pić. Poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i zeszłam na dół do restauracji. Byli tam prawie wszyscy. Nie było tylko Kubiaka. Usiadłam z nimi przy stoliku z jajecznicą i spojrzałam na nich.
- Żaden z was kaca nie ma?
- A co? Kubiaka męczy kac moralny? – Zapytał roześmiany Zibi
-, Co? Kto w ogóle wie ile on wypił? – Spojrzałam na nich. Każdy pobladł.
- To ja już muszę iść. – Powiedział Igła i szybko podniósł się
- Ja też. – W tym tempie prawie cała reprezentacja uciekła. Został tylko Zibi
- Nie powiedział ci, prawda?
-, O czym?
- Po meczu szybko wleciał cały w skowronkach do szatni, szybko się przebrał i wybiegł jak poparzony z szatni. Wszyscy myśleli, że się pogodziliście. Wyszliśmy zaraz po nim i zobaczyliśmy jak odchodzi razem z Moniką. – Ostatnie słowa wypowiedział prawie niesłyszalnie
- Z Moniką? – Wyszeptałam z łzami w oczach
- Nie chciałem, żebyś się ode mnie dowiedziała. Ale niestety, na nikogo innego nie możesz tutaj liczyć. – Wstał, po czym podszedł i przytulił mnie do siebie. – Nie płacz, proszę.

Wszedł Kubiak na stołówkę. Bartman od razu wstał i wyszedł posyłając przyjacielowi wrogie spojrzenie. Podszedł do mnie i chciał mnie pocałować, ale ja zostawiłam nietkniętą zawartość śniadania i wyszłam wymijając go szerokim łukiem.


No to co? 10 komentarzy - następny ?

niedziela, 7 września 2014

Trzydzieści siedem . ♥


Rano gdy się obudziłam mdłości nie ustąpiły i ponownie wylądowałam w łazience. Michał spał dlatego wolałam mu nic o tym nie mówić bo od razu by panikował, że coś mi się stało, a on mnie nie dopilnował. Ubrałam się, ogarnęłam i obudziłam Miśka.
- wstawaj skarbie idziemy na śniadanie.
- jeszcze pięć minutek. – przekręcił się na drugi bok
- Michał wstań! Jestem głodna! Pójdę sama i jeszcze coś mi się stanie! – powiedziałam głośno.
- Przekonałaś mnie. Już wstaję. – podniósł się i skierował się od razu pod prysznic.
Mdłości powróciły, a z racji, że Michał był w łazience, a obok miał pokój Igła, pobiegłam tam. Na szczęście żaden nie oblegał łazienki.
- Co się dzieje? – zapytał zatroskany Igła, a przy nim stanął Nowakowski.
- Wczorajszy alkohol chyba za bardzo podrażnił mój żołądek. Nie mówcie nic nikomu. Proszę. Michał jak się dowie to będę miała przechlapane.
- Dobra. Ale jeśli to się powtórzy sam do niego pójdę i mu powiem. – powiedział Pit i wyszedł.
-On ma rację , zrobię to samo.
Gdy chłopacy opuścili łazienkę szybko obmyłam się i wyszłam do pokoju. Misiek właśnie wychodził z łazienki. Ubrał się i poszliśmy na śniadanie. Przy stoliku byliśmy sami.
- Dostałam od Andrei propozycję pracy. Powiedziałam, że porozmawiam z Tobą i dam mu odpowiedź. Co o tym sądzisz?
- To bardzo dobry pomysł. Masz znakomity kontakt z chłopakami, będę miał cię cały czas na oku, a ty będziesz miała lepsze doświadczenie zawodowe.
- Cieszysz się z tej propozycji?
- Bardzo. Nie będę musiał się o ciebie martwić, wszyscy będą mieli cię na oku.
Porozmawialiśmy chwilę i ruszyliśmy na halę na trening. Andrea słysząc moją decyzje był szczęśliwy, przez co chłopacy mieli na treningu luzy. Każdy później mi bardzo dziękował, bo nie wiedzieli jakby sobie poradzili na kacu na męczącym treningu.
Chłopacy byli w szatni, a do mnie ktoś podszedł. Nie spodziewałam się akurat tej osoby. Spojrzałam na nią z pogardą.
- Chyba musimy pogadać. – powiedziała twardo
- Chyba nie mamy o czym. – powiedziałam oschle
- Mamy! O Michale!
Słysząc to od razu podniosłam się, złapałam ją za szyję i dopchnęłam do ściany lekko zduszając jej szyję.
 - Radzę ci się suko trzymać od niego z daleka bo nie ręczę za siebie. Zabiję cię kurwo, gdy się dowiem, że tknęłaś go! I ja nie żartuję.! Więc nie radzę ci ze mną zadzierać. Nie zbliżaj się do niego, a mi lepiej nie wchodź w drogę, bo obiecuję, że zrobię ci krzywdę.! – powiedziałam po czym chciałam jej napluć w twarz, ale niestety nie było mi to dane. Zbyszek podbiegł do mnie.
- Nina zostaw.! Nie tykaj gówna bo zacznie bardziej śmierdzieć.
- I tak Michał będzie mój.
- W twoim niedoczekaniu.
- W porównaniu do Ciebie ja mogę mu dać dziecko. – zaśmiała się
Nie wytrzymałam. Serce mnie zabolało. Michał musiał jej się żalić. Oczy zaszkliły mi się. Bartman spojrzał na mnie, a ja wykorzystałam jego chwilę nieuwagi i podleciałam do niej zostawiając na jej policzku ślad po pierścionku zaręczynowym od Michała.
- Zabiję cię dziwko! – krzyknęłam, ale od razu poczułam , że się unoszę. Michał brał mnie na ręce i a chłopacy złapali za szmaty Monikę i kazali się jej wynosić
- Dlaczego to zrobiłaś? Nienormalna jesteś? Nie poznaję cię!- Powiedział przerażony Michał
- Dlaczego to zrobiłam? A dlaczego żalisz się kurwa swojej byłej, że nie mogę zajść w ciążę!? – po moich policzkach zaczynały spływać stróżki łez. – Robię wszystko co się da, żeby dać ci to co tak bardzo chcesz, walczę sama ze sobą, wciąż jeżdżę po lekarzach, biorę najróżniejsze leki, aby zajść w ciąże, ale ty tego kurwa nie potrafisz docenić! Mi też nie jest łatwo patrzeć na nich wszystkich, bawiących się ze swoimi dziećmi, albo na ich ukochane, które są w ciąży. Ja też bym chciała! Ale nie mogę! A może to nie jest moja wina?! A może to ty się źle przykładasz co? Mam już dosyć tych wszystkich zmagań! Dosyć mam! Rozumiesz? Mam dosyć!
- Nina..
- Zamknij się! – powiedziałam i spojrzałam na wszystkich zebranych w koło. Wszyscy byli zdziwieni tym co usłyszeli. Prócz mnie, Michała, Zbyszka i Igły nikt więcej nie wiedział. Pit szedł w moją stronę aby  mnie przytulić, ale uciekłam. Pobiegłam do pokoju i zaczęłam płakać w poduszkę.


Czas trochę namieszać.

Przykro mi, ze nie było tych 12 komentarzy :(
Mam nadzieje,że pod tym się tyle pojawi.
Koniec sielanki. Na jak długo? Może do samego końca?
A może za chwilę będzie dobrze? :)

Dużo się nie pomyliłam co do wyniku z Kamerunem :)
Kamerun pokonany ! Argentyna pokonana ! Brawo chłopcy ! <3

piątek, 5 września 2014

Trzydzieści sześć . ♥


Uśmiechnęłam się szeroko. Czas meczu przyszedł bardzo szybko. Trzymałam kciuki za naszych orzełków. I tak jak myślałam. Pokonaliśmy Kamerun tak, jak wcześniej inne kraje pięknym 3:0. Chłopacy po prostu skakali z radości a ja razem z nimi. Po meczu podszedł do mnie selekcjoner.
- Nino, czy mógłbym z Tobą porozmawiać? – Zapytał niepewnie
- Pewnie. Słucham pana.
- Ściągnąłem cię tutaj nie tylko z powodów zdrowotnych. Niestety, ale Agata, nasza wcześniejsza pani psycholog zaszła w ciąże i aż do dzisiaj nie wiedziała, czy dalej może pracować. Niestety okazało się, że ma ciąże zagrożoną i musiała zrezygnować. Chciałem cię zapytać czy nie chciałabyś wejść na jej miejsce. Ja zyskałbym doskonałego psychologa, a Michał wciąż by miał na Ciebie oko. Co ty na  to? –spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
- Czy pozwoliłby mi pan porozmawiać jeszcze z Miśkiem? Nie chciałabym sama podejmować tej decyzji.
- Oczywiście. Dam pani tyle czasu ile to będzie potrzebne.
- Dziękuję ślicznie, na pewno dokładnie przemyślę pańską propozycję. – uśmiechnęłam się szeroko i tuż za mną pojawił się skaczący Misiek.
- Kooochanie ty moje najważniejsze, wygraliśmy! Rozumiesz? WYGRALIŚMY! – krzyczał skacząc kręcąc się wokół mnie.
- Bo kręciołka dostaniesz, a przy okazji ja – zaśmiałam się i przytuliłam się do niego.
- Gołąbeczki trzeba to oblać! – zawył nam przy uszach Winiar.
- Idziemy na bal! – dodał Igła
- Będzie się działo.! Te emocje! – wrzeszczy rozweselony Wrona
 - Banda debili.- skwitował Karol i wszyscy zaczęliśmy się śmiać
Tak jak było mówione. Dzisiaj impreza. Poszliśmy do klubu. Bawiliśmy się dobrze, dopóki nie pojawiła się Monisia. Nie byłam na początku zazdrosna, aż do czasu, kiedy nie wyszli sami ze sobą z lokalu. Nie biegłam za nimi. Siedziałam wśród chłopaków i szalałam z ilością alkoholu.
- Chopaki. Powiem wam jedno. Przeleciałabym tutaj każdego z was po kolei, gdybym dowiedziała się, że ten pizduś właśnie wyruchał Monisię.! – bełkotałam już strasznie pijana
- Wykastrowalibyśmy chuja! – rzekł Kurek uderzając w stolik, przy czy rozlewając trochę piwa.
- Oj nasz dzik byłby usmażony na ruszcie. Sam osobiście wbiłbym mu kija w dupę i zawiesił nad ogniskiem! – powiedział Igła
- Mam dosyć! Idę do domu. ! – wstałam, ale po chwili usiadłam. – Ups. Chyba nie dam rady . – powiedziałam po czym się głośno zaśmiałam.
- E dziku! Zostaw tą szmatę i przyjdź po swój cud bo nie ma siły wstać – powiedział roześmiany Możdżonek do słuchawki po czym od razu się rozłączył.
- Czemu przerwałeś im seks? – zapytałam
- Ni ma ruchania. My też sobie poruchać nie możemy. A z resztą. Ma ciebie, a nie jakieś dziwki które sypią się z każdym nowo napotkanym facetem.
- O czym ty mówisz?
- Nina idziemy. !  - krzyknął rozwścieczony Kubiak po czym pomagał mi wstać
- Chyba Se nie poruchał . – powiedziałam udając , że mówię cicho i zaczęłam się śmiać.
Kubiak bez słowa wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył mnie na łóżku i zaczął rozbierać.
- Nie dotykać mnie! – krzyknęłam i zaczęłam wymachiwać rękoma.
- Daj spokój.
- Idź do tej suki! Ona ci da pociupciać.!
- Zamknij się już i idź spać. – powiedział i położył się obok.
- Nie dobrze mi! – powiedziałam cicho próbując wstać, ale reakcja Michała była natychmiastowa i od razu zaniósł mnie do łazienki, przytrzymując moje włosy, aby się nie pobrudziły. Po każdym wymiocie dzielnie wycierał mi twarz i gładził po policzkach mówiąc jak bardzo mnie kocha, i że nawet zażygana jestem śliczna.
- Dlaczego mnie zdradziłeś? – zapytałam zalewając się łzami
- Coś ty sobie ubzdurałaś? Między mną, a Moniką do niczego nie doszło. Kocham tylko Ciebie.
- Poszedłeś sobie, a gdy wróciłeś byłeś strasznie wściekły. – pociągłam nosem.

- Byłem zły, że doprowadziłaś się do takiego stanu, a poszedłem z nią, dlatego, że powiedziała, że ma problem i poprosiła  o to, abym ją wysłuchał. Nic więcej. Nie wiem dlaczego wymyśliłaś sobie, że mógłbym cię zdradzić. Za bardzo cię kocham. Chodź już spać. – powiedział po czym pocałował mnie w skroń. Przemył mi twarz, umył zęby i położył do łóżka przytulając się do mnie. Morfeusz od razu objął mnie w swoje ramiona.

Wiem. Znowu.
Kolejny - 12 komentarzy

Czy tylko mnie zabolała wieść o tym, że Igła chce zakończyć kadrową karierę? Jakoś ciężko mi :( Boli mnie nawet fakt, że twierdzą iż Zatorski jest lepszy on naszej Igiełki! Gówno prawda! Igła najlepszy <3

Brawo nasi ! Oby tak dalej :)
Jestem z was dumna!


Startujemy !!! <3