czwartek, 28 sierpnia 2014

Trzydzieści pięć . ♥




Ponowiliśmy to, co wydarzyło się w wannie i położyliśmy się wtuleni w siebie.
- Misiek. Zdobądź dla mnie medal. – Wyszeptałam cicho do ucha siatkarza.
- Co? Jaki medal?
- Andrea do mnie dzwonił. Powiedział, że jeśli mogę i jestem w stanie już zostać sama to żebym cie przysłała na mistrzostwa. Jesteś im potrzebny, a widzisz. Ja świetnie sama sobie dam radę. Dołącz do Krzyśka, do reszty.
- Nie chcę rozmawiać na ten temat.
- Misiek. Co ci szkodzi?
- Ty! Nie chcę żeby coś ci się stało pod moją nieobecność. Nie zostawię cie samej! Zrozum to w końcu.
- Nie zostanę sama. Mam Amelie, Mateusza. Zgódź się. Jedź i przywieź mi złoto.
- Jeśli ci tak na tym zależy to zgoda. Ale jak wrócę jedziemy na baaardzo długie wakacje. – Pocałował mnie w skroń. - Jutro zadzwonię do Andrei, że przyjadę i ma załatwić ci bilety. Jedziesz ze mną.
- Dziękuję. –Powiedziałam i przytuliłam go do siebie
Wtulona w jego tors zasnęłam. Rano obudził mnie zapach świeżo parzonej kawy. Otwarłam leniwie jedno oko i zauważyłam na łóżku siedzącego z tacą miśka.
- Cześć słoneczko. – Pocałował mnie delikatnie w czoło.
- A co to za okazja, że mam śniadanie do łóżka? – Uśmiechnęłam się zadziornie
- Nie ma żadnej okazji. I nie prowokuj – zmrużył oczy
- Powiadasz, że cię prowokuję? – Zapytałam zagryzając delikatnie dolną wargę
- Oj już sprowokowałaś. 
Odłożył szybko tacę na stolik nocny i rzucił się na mnie obsypując czułymi pocałunkami. Położył mnie szybko, łapiąc za ręce i usztywniając je swoimi nad moją głową. Spojrzał na mnie, w moje oczy, po czym nachylił się. Z ogromnym uczuciem zaczął muskać moje usta swoimi. Nie chcąc być mu dłużna zrobiłam dokładnie to samo. Pocałunki stawały się tak zachłanne, że brakowało nam powietrza.
Ponownie przerwał nam telefon.
- Eee stary…
- Co? – Odpowiedział lekko zdyszany Misiek
- Chyba znowu wam przerwałem. Dobra mniejsza z tym. Stary! Przyjeżdżaj! Bez ciebie to nie to samo.  – Odpowiedział mu Zbyszek.
- Radźcie sobie sami. Na razie. – Szybko się rozłączył i wrócił do przerwanej nam czynności.
  Ręką pieścił moje nadal nagie ciało, zaś drugą wczepił w moje włosy przyciągając moją twarz do swojej. Szybko pozbawiłam go bielizny i przyciągam go do siebie zbyt dużą siłą, bo misiek z ogromnym ciężarem upadł na moje ciało. Pragnęłam go. Nadal nie wierzyłam w to wszystko, co się dzieje. Chciałabym mu po mistrzostwach, gdy stanie przede mną ze złotym medalem na szyi oznajmić, że zostanie tatą. Chcę zrobić wszystko, żeby tylko był szczęśliwy. Ponownie swoim członkiem penetrował wnętrze mojej kobiecości. Doznania powodowały, że na mojej skórze, pojawiała się tak zwana gęsia skórka. Równomiernie poruszał biodrami w przód i w tył, co jakiś czas zataczając kółeczka. W jego oczach było widać miłość, przyjemność, pragnienie i szczęście. Wszystko w jednym. Ssał delikatnie płatek mojego ucha, dysząc do niego, co jeszcze bardziej działało, na organiki w moim podbrzuszu, sprawiając większą rozkosz. Oboje byliśmy na skraju wytrzymałości. Misiek nachylił się nade mną, musnął swoimi ustami moje i nachylił się do ucha szepcząc mi ciche „ Kocham Cię”, które sprawiło, że orgazm od razu rozkruszył moje ciało na milion kawałeczków. Misiek położył się obok mnie i delikatnie całował mój bark. Byłam szczęśliwa.
- Obiecaj, że będzie tak już zawsze.
- Obiecuję skarbie.

Już 6 września siedziałam na trybunach i patrzyłam na trening chłopaków. Andrea ucieszył się, słysząc, że Michał wraca do chłopaków. Niestety ja również byłam zmuszona jechać razem z nimi, bo selekcjoner nie chciał słyszeć żadnej odmowy. Sam bardzo się martwił o mój stan i czułby się winny gdyby coś mi się stało. Dał mi pracę tutaj. Miałam wspierać chłopaków.
Po treningu niektórzy poszli do hotelu, a niektórzy zostali na Hali Stulecia w celu obejrzenia treningu Kamerunu, z którym dzisiaj Polska miała się zmierzyć. Michał siedział obok mnie skupiony. Patrzył na każdą piłkę, na każdy ruch rąk. Wiedziałam, że się stresuje.
-To jak chłopaki? Skopiemy im tyłki? – Zapytałam z uśmiechem na ustach. Odpowiedziała mi cisza dopiero po chwili z uśmiechem na twarzy odpowiedział mi Piotrek.
- No pewnie, że lamusom skopiemy tyłki. 


zawaliłam znowu :"( 
Przepraszam was. :( 
myślę nad zawieszeniem. Wciąż was zawodzę :(

7 komentarzy:

  1. Nie, błagam! Nie zawieszaj! :C Nie zawodzisz! Nic z tych rzeczy co napisałaś pod rozdziałem! :<
    Jest super, uwielbiam to opowiadanie. Czekam na NASTĘPNY! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zawieszaj,blog jest genialny :D
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zawieszaj bloga ! Od przedwczoraj przeczytalam caly blog i jestem zachwycona nim. Prosze pisz dalej ! Jeden z najlepszych blogow jaki czytam ��. Pozdrawiam Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zawieszaj blogu! !!! Rozdział super! Tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zawieszaj blog jest on mega :) czekam na nowe wpisy :) nie mogę się doczekać na nowe ;) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. blog jest świetny !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham ten blog ... Nie zrobisz mi tego :(

    OdpowiedzUsuń