wtorek, 12 sierpnia 2014

Trzydzieści Dwa . ♥


Wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach. Czekaliśmy na lekarza. Po trzech godzinach w końcu wyszedł.
- Zabieg przebiegł bez żadnych komplikacji, wszystko poszło po naszej myśli. Udało nam się.
- Boże jak ja się cieszę. – Cieszyłem się jak dziecko z nowo dostanej zabawki.
- Doktorze, czy my moglibyśmy do niej wejść?
- Oczywiście, proszę. Ale pacjentka jest jeszcze w stanie narkozy i jest nieprzytomna.
- Dziękuje.
Wszedłem do niej. Leżała taka bezbronna. Amelia od razu się do niej przytuliła i zaczęła płakać. Mateusz spojrzał na nią troskliwym wzrokiem. Postanowiłem, że pójdę do lekarza porozmawiać z nim.
 - Doktorze, czy to mogło wyjść w wyniku częstych gwałtów? – Zapytałem niepewnie
Lekarz spojrzał na mnie z żalem w oczach.
- Jak najbardziej.  Ofiary gwałtów bardzo często mają różne obrażenia. Również mogą być to guzy w miejscach rozrodczych. Ale mam nadzieje, że jest to zgłoszone, bo jeśli nie będę zmuszony zgłosić na policję, że mamy ofiarę gwałtów.
- Nie powiem panu, ponieważ sam nie wiem. Mam nadzieje, że Nina posłuchała mnie i zgłosiła to na policję. Oczywiście, jeśli się wybudzi od razu ją o to zapytam i pana o tym poinformuję. A czy takie obrażenia wpływają jakoś na wyrok oskarżonego?
- Oczywiście. Jest to znęcanie się fizyczne nad kobietą. Niektóre kobiety nie mają żadnych obrażeń, ale jeśli one są jest to znak o bardzo bestialskim gwałcie. Jest to również brane pod uwagę, a jeszcze bardziej, jeżeli będzie stosowna opinia lekarza na ten temat.
- Dziękuje panu panie doktorze. Myślę, że to się przyda. Oprawca jest już zgłoszony na policji za znęcanie się nad Niną. Co prawda jeszcze nie było żadnego procesu, a minęło już pół roku.
- I dobrze, że nie było procesu. Dzięki temu wyrok będzie mógł jeszcze bardziej wzrosnąć.
- Dziękuje za pomoc. Pójdę do niej.
Amelia leżała wtulona w Ninę, Krzysiek głaskał ją po plecach w celu pocieszenia, Mateusz trzymał ją za rękę, a Natan chodził w tę i z powrotem usilnie próbując coś wymyślić. Stanąłem przy oknie i doszedłem do wniosku, że nie chcę na razie Niny do niczego zmuszać. Na dzieci zawsze przyjdzie czas. Teraz musi się podnieść i dojść do siebie.

Po godzinie sala była pusta. Do każdego miałem zadzwonić, gdy Masternakowa się wybudzi. Siedziałem przy łóżku trzymając ją za rękę i co jakiś czas całując. Wciąż ją przepraszałem, że nie poznałem jej wcześniej i nie pomogłem uniknąć tego całego piekła w jej życiu. Nie wiem ile minęło, zauważyłem, że Nina mi się przygląda.
- Długo nie śpisz?
- Od kilkunastu minut. Nie chciałam ci przeszkadzać w przemyśleniach. – Uśmiechnęła się
- Pobiegnę po lekarzy i zawiadomię wszystkich.


Dzisiaj perspektywa Michała, jutro Niny. 
Przepraszam, za nieobecność. Wena;/
Już mam początek do Wad mam :)

4 komentarze:

  1. Niech ten jej ''kochaś'' odpowie za to jaką jej wyrządził krzywdę :// Mam nadzieję, że Nina szybko wróci do zdrowia.
    Rozdział super, tylko krótki :(
    PS Podobają mi się zmiany na Twoim blogu, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka mała uwaga kochaną.Drobniutka.
    Nie Przemek tylko Mateusz :)
    Ale rozdział cudo.
    Naprawdę :D
    Czekam ną nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję że wszystko się naprawi i Nina wróci do zdrowia.
    Rozdział świetny.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię czytać twojego bloga ale nie pisz kiedy dodasz coś nowego bo ostatnio zauważyłam, że nie jesteś słowna. To zniechęca niektórych do czytania i komentowania :(

    OdpowiedzUsuń