Wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach. Czekaliśmy na
lekarza. Po trzech godzinach w końcu wyszedł.
- Zabieg przebiegł bez żadnych komplikacji, wszystko poszło
po naszej myśli. Udało nam się.
- Boże jak ja się cieszę. – Cieszyłem się jak dziecko z nowo
dostanej zabawki.
- Doktorze, czy my moglibyśmy do niej wejść?
- Oczywiście, proszę. Ale pacjentka jest jeszcze w stanie
narkozy i jest nieprzytomna.
- Dziękuje.
Wszedłem do niej. Leżała taka bezbronna. Amelia od razu się
do niej przytuliła i zaczęła płakać. Mateusz spojrzał na nią troskliwym
wzrokiem. Postanowiłem, że pójdę do lekarza porozmawiać z nim.
- Doktorze, czy to
mogło wyjść w wyniku częstych gwałtów? – Zapytałem niepewnie
Lekarz spojrzał na mnie z żalem w oczach.
- Jak najbardziej.
Ofiary gwałtów bardzo często mają różne obrażenia. Również mogą być to guzy
w miejscach rozrodczych. Ale mam nadzieje, że jest to zgłoszone, bo jeśli nie
będę zmuszony zgłosić na policję, że mamy ofiarę gwałtów.
- Nie powiem panu, ponieważ sam nie wiem. Mam nadzieje, że
Nina posłuchała mnie i zgłosiła to na policję. Oczywiście, jeśli się wybudzi od
razu ją o to zapytam i pana o tym poinformuję. A czy takie obrażenia wpływają
jakoś na wyrok oskarżonego?
- Oczywiście. Jest to znęcanie się fizyczne nad kobietą.
Niektóre kobiety nie mają żadnych obrażeń, ale jeśli one są jest to znak o
bardzo bestialskim gwałcie. Jest to również brane pod uwagę, a jeszcze
bardziej, jeżeli będzie stosowna opinia lekarza na ten temat.
- Dziękuje panu panie doktorze. Myślę, że to się przyda.
Oprawca jest już zgłoszony na policji za znęcanie się nad Niną. Co prawda
jeszcze nie było żadnego procesu, a minęło już pół roku.
- I dobrze, że nie było procesu. Dzięki temu wyrok będzie
mógł jeszcze bardziej wzrosnąć.
- Dziękuje za pomoc. Pójdę do niej.
Amelia leżała wtulona w Ninę, Krzysiek głaskał ją po plecach
w celu pocieszenia, Mateusz trzymał ją za rękę, a Natan chodził w tę i z
powrotem usilnie próbując coś wymyślić. Stanąłem przy oknie i doszedłem do
wniosku, że nie chcę na razie Niny do niczego zmuszać. Na dzieci zawsze
przyjdzie czas. Teraz musi się podnieść i dojść do siebie.
Po godzinie sala była pusta. Do każdego miałem zadzwonić,
gdy Masternakowa się wybudzi. Siedziałem przy łóżku trzymając ją za rękę i co
jakiś czas całując. Wciąż ją przepraszałem, że nie poznałem jej wcześniej i nie
pomogłem uniknąć tego całego piekła w jej życiu. Nie wiem ile minęło,
zauważyłem, że Nina mi się przygląda.
- Długo nie śpisz?
- Od kilkunastu minut. Nie chciałam ci przeszkadzać w
przemyśleniach. – Uśmiechnęła się
- Pobiegnę po lekarzy i zawiadomię wszystkich.
Dzisiaj perspektywa Michała, jutro Niny.
Przepraszam, za nieobecność. Wena;/
Już mam początek do Wad mam :)
Niech ten jej ''kochaś'' odpowie za to jaką jej wyrządził krzywdę :// Mam nadzieję, że Nina szybko wróci do zdrowia.
OdpowiedzUsuńRozdział super, tylko krótki :(
PS Podobają mi się zmiany na Twoim blogu, pozdrawiam :*
Taka mała uwaga kochaną.Drobniutka.
OdpowiedzUsuńNie Przemek tylko Mateusz :)
Ale rozdział cudo.
Naprawdę :D
Czekam ną nn :)
Mam nadzieję że wszystko się naprawi i Nina wróci do zdrowia.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny.
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam ;*
Lubię czytać twojego bloga ale nie pisz kiedy dodasz coś nowego bo ostatnio zauważyłam, że nie jesteś słowna. To zniechęca niektórych do czytania i komentowania :(
OdpowiedzUsuń