czwartek, 20 listopada 2014

Pięćdziesiąt Jeden . ♥





Postanowiłem Ninie na razie nic nie mówić na temat jego zachowania, już ma wystarczająco dużo zmartwień na głowie, żebym jeszcze ja jej mówił, że coś nie tak jest z jej narzeczonym. Co prawda byłbym w siódmym niebie gdyby się rozstali, ale jeżeli jest z nim szczęśliwa, to nie będę stawał na tej drodze. Cieszę się z tego, że Nina i tak pozwala mi być wystarczająco bardzo blisko siebie.
Spojrzałem na zegarek minęły 4 godziny od czasu ich wyjścia, trochę się zmartwiłem, ale najwidoczniej amelia miała dobry pomysł biorąc ją, bo widocznie tego właśnie potrzebowała. Mogła zostawic małą w domu, żeby całkowicie odpocząć i fizycznie i psychicznie. Jedynie co teraz mi się nie podoba, to, to że Nina tak szybko postanowiła wrócić do pracy.
Przestraszył mnie głośny huk. Spojrzałem na schody i zauważyłem schodzącego po nich Mariusza z walizkom. Bez słowa wyszedł z mieszkania i odjechał. Zdziwiłem się bo przecież nie mamy żadnego wyjazdu, a z Nina chyba aż tak się nie pokłócił żeby od razu miał się wyprowadzić. Wzruszyłem bezradnie ramionami i poszedłem się na jeść po czym schwyciłem torbę i pojechałem na trening, na którym o dziwo nie było pana Wlazł ego.

Nina.

Spacerowałyśmy z Amelką po parku a następnie udałyśmy się do restauracji na jakiś obiad. Antosia na szczęście była bardzo grzeczna i tylko raz obudziła się na porę obiadowa i poszła dalej spać. Z przyjaciółka rozmawiałam o wszystkim. Brakowało mi tego ponieważ dawno nie miałyśmy okazji żeby sobie tak spokojnie porozmawiać o wszystkim i o niczym. Jak zawsze musiała mnie namawiać do moich decyzji tym razem stojąc po stronie Michała. Wiedziałam, ze jak chwile posiedzą razem to od razu każde zmieni zdanie na swój temat. Kolo godziny 17 dostałam wiadomość od Mariusza.
Potrzebuje czasu, wracam do swoich rodziców, jakbyś czegoś potrzebowała to zadzwoń, a od razu przyjadę. Mam nadzieje, że mnie zrozumiesz. Z góry dziękuje i przepraszam.”
- No przecież on jest śmieszny. – Rzuciłam do przyjaciółki
- Kto?
Podałam przyjaciółce telefon, a ta zaczęła się śmiać.
- Dopiero co wrócił od swojej ex żonki i nagle potrzebuje czasu? Podejrzewam, że ona wróciła razem z nim.
- a widziałaś ją na lotnisku?
- nie, ale mogła przylecieć wcześniej, albo później. – Złapałam się za głowę. – że ja się wcześniej nie domyśliłam. Przecież on cały czas w telefonie siedział, przez ostatni tydzień co był u niej nie odzywał się. Skurwiel! – wykrzyknęłam trochę za głośno ponieważ wszystkie oczy w restauracji skierowały się na moją osobę. – Dałam mu dach nad głową i wszystko, a on jeszcze kombinuje. Chodź przejdziemy się powoli w stronę hali może zdążymy na ich trening i porozmawiam z nim.
Jak postanowiłyśmy tak też zrobiłyśmy. Zjadłyśmy do końca swoje zamówienia i ruszyłyśmy w stronę hali. Udało nam się zdarzyć na sam początek. Weszłyśmy na halę i usiadłyśmy na trybunach. Michał od razu nas zauważył i szeroko się uśmiechnął. Spojrzał na trenera a ten kiwnął mu głową. Podbiegł szybko do nas, ucałował mnie w policzek i również uczynił to z Tosią, która chwilę wcześniej się obudziła. Wziął ją na ręce i szybko poszedł się pochwalić kolegą jaką śliczną ma córeczkę. Ten widok mnie trochę wzruszył. Mała jest jego oczkiem w głowie. Wszyscy się nią zachwycali wraz z trenerem. Na hale w tej chwili wszedł Anastasi.
- Witam pani Nino. – zagadał
- Witam trenera.   Co tutaj pana sprowadza w nasze skromne progi?
- Ty kochana i chłopcy. Przyjechałem sprawdzić w jakiej są kondycji, muszę powoli rozglądać się, żeby wiedzieć kogo słusznie wybrać na kadrę, a nie chcę popełnić błędów. A do ciebie to z tą samą propozycją co w zeszłym roku.
- Mnie? przecież mnie i tak bardzo długo nie było.
- Byłaś nie byłaś. Zrobiłaś więcej na odległość niż inni będąc cały czas z nimi. Jesteś naszym skarbem i chyba bym się powiesił gdyby ciebie u nas zabrakło.
Uśmiechnęłam się szeroko. Kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam. Omówiliśmy szczegóły, które i tak zostaną do końca podpisane dopiero miesiąc przed rozpoczęciem kadry, ale lepiej wcześniej niż za późno. Michał podbiegł do niego z małą.
- Niech trener zobaczy jaka mi się śliczną córka urodziła.
Anastasi się zaśmiał i spojrzał na nią.
- Śliczna po mamusi, przecież nie po tobie, więc czego tu mi się szczerzysz. – spojrzał na niego i się zaśmiał. – Gratuluje Nino i cieszę się, że w końcu się udało. Rozumiem, że niedługo ślub?
Spuściłam głowę bo nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
- Tak, dokładnie. Oczywiście pan dostanie jako pierwszy zaproszenie. – uśmiechnął się Kubiak a selekcjoner podziękował po czym się pożegnał i poszedł do drugiego trenera. Spojrzałam na Michała, a on tylko się uśmiechnął i poszedł dalej trenować. Poczekałyśmy na niego i zawiózł nas do domu. Nakarmiłam małą, a w tym czasie on odgrzewał przygotowany przez siebie obiad.
- Teraz w piątek wyjeżdżamy na mecz do Łodzi. Chciałabyś z małą przyjechać?
- Pewnie. Wsiądziemy z Amelką w samochód i przyjedziemy.
- Zanim wyjadę, wezmę małą do siebie. Wyśpij się proszę. Spuść jedynie mleko to jej odgrzeje.
- Michał, nawet nie wiesz jaka jestem ci wdzięczna. Tak dużo dla mnie robisz.
- Nie zapominaj, że sama sobie dziecka nie zrobiłaś. Poza tym, zapomniałaś jak bardzo o nie walczyliśmy?
- Pewnie ta walka nas zniszczyła.
- Nie ważne już. – podszedł i zamknął mnie w swoim szczelnym uścisku. W tym czasie mała się przebudziła, ale Amelia nie kazała nam przerywać, więc poszła sama.  Oderwaliśmy się od siebie i przeszliśmy do dalszego jedzenia.
- Nie wiem, czy Cię to interesuje, ale Monika jest w ciąży.
- Znowu zostaniesz ojcem.
- Nie moje dziecko.
- Skąd ta pewność?
- Nie spałem z nią. Z resztą sama mi się wczoraj przyznała, że przez cały ten czas zazdrościła tobie szczęścia, ale sama przez ten czas żyła w związku. Zrobiła to specjalnie. – spuścił głowę. – a ja jak pies wykorzystałem okazję zostawiając cię samą.
- Było minęło. Już prawie o tym zapomniałam.
Uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na mnie. posiedzieliśmy trochę i poszliśmy.
- Michał, spać nie mogę.
Od razu przesunął się na bok i podniósł kołdrę do góry. Położyłam się obok niego wtulając się w jego tors. Od razu zasnęłam.
Kolejne dni mijały podobnie, opieka nad dzieckiem, praca. Michał wyjechał na mecz, my miałyśmy również się szykować, ale mała dostała zbyt wysoką gorączkę.
- Amelia, ta temperatura nie chce zejść.
- Próbowałaś wszystkich sposobów?
- Tak. Chodź pojedziemy do szpitala.
Szybko postanowiłyśmy tam pojechać. Temperatura stale wzrastała. Dowiozłyśmy ją na oddział ratunkowy. Lekarz od razu przeszedł do badań, a jego asystentka wypełniała dokumenty.
- Szybko na oddział. Trzeba podać antybiotyki.
- Co z nią.
- Przykro mi..
To co lekarz mi powiedział wbiło mnie w ziemie. Odruchowo wzięłam telefon w ręce i wykręciłam do Kubiaka. Miałam nadzieje, że ma telefon przy sobie. Na moje szczęście odebrał.
- Michał – krztusiłam się łzami. – Tosia.. 





To co ? Kolejny 15?



20 komentarzy:

  1. Jejkuu co z Tosią? Nie uśmiercaj kolejnego dziecka ;) Niech w końcu Nina z Michałem są razem, pasują do siebie. Rozdział cudny. Pozdrawiam. Paula :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie nie i jeszcze raz nie, mieli miec trochę spokoju a ty znowu mieszasz, a poza tym mała ma byc zdrowa i koniec ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No ej ja chce u nich trochę szczescia!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego skończyłaś w takim momencie? ;c. Rozdział świetny. Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam, Ola ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny, ale w takim momencie:((
    Szybko dawaj następny prosze:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super:)) Mam nadzieję, ze wszystko z małą będzie w porządku. Pozdrawiam i do następnego :) Mam nadzieję szybko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejuuu co z Tosią????????
    Oby nie to co myślę...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeeeju no! Mariusz mnie zdenerwował na maksa! Michał za to naprawia wszystkie swoje błędy. A Mariusz za to popełnia chyba jeden z największych w swoim życiu.
    Dobra, Michał się ogarnął, wczuwa się w rolę ojca. Jest ok. No ale znów co z małą?! Przerwałaś w takim momencie! Masakra! Znowu będę siedziała jak na szpilkach do następnego rozdziału! Jeeeju...
    PS. Co ten Mario robi, no ja się pytam?
    Do następnego, całusy / Jo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisz kolejny szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  11. OMG, mam nadzieje że z dzieckiem wszystko będzie dobrze... Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  12. I przerwać w takim momencie, zasnąć z niewiedzy nie będę mogła xd Pozdrawiam Aneta ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja lubie jak tak nagle przerywasz...:P boski rozdział :) do następnego

    OdpowiedzUsuń
  14. Dawaj nastepny :) nie moge sie doczekac :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dodaj następny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy bedzie następny ? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kurde, miało być tak pięknie... co będzie z Tosią? =( Co ten Wlazły kombinuje? Dobrze, że Monika nie jest w ciąży z Michałem, bo by nie było fajnie...
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział!!

    Pozdrawiam :*
    E.Lizz

    http://we-will-be-the-champions.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej :) kiedy następny? Bo ja juz nie moge wytrzymać :P

    OdpowiedzUsuń