Następnego dnia Amelia zawiozła mnie do chłopaków, a sama
pojechała do swoich rodziców do Warszawy. Niestety musiałam już wrócić do
pracy. Michał próbował ze mną porozmawiać, ale wciąż go unikałam bo wciąż
kręciła się koło niego Monika. Z dnia na dzień zaczęłam coraz częściej spędzać
czas z Mariuszem. Jak się okazało Paulina zostawiła go i wyjechała z Arkiem do
Anglii. Chciałby walczyć o małego, ale w żaden sposób nie jest w stanie wygrać
wyłącznych praw do niego ponieważ jest w ciągłych rozjazdach. Po milionach
wylanych potach na treningach i meczach chłopakom udało się zdobyć złoto. Byłam
z nich bardzo dumna bo mimo, że na każdym z chłopaków odbijały się moje relacje
z Michałem udało im się spełnić ich największe marzenie. Stwierdzili, że beze
mnie by nie wygrali bo byłam ich największą motywacją i na podium stałam razem
z nimi w koszulce Wlazłego z podpisami wszystkich. Na koniec zawiesili na mnie
wszystkie medale i śmiali się, że święta się zbliżają bo choinka już jest
ubrana. No i oczywiście puchar również trafił na końcu w moje dłonie. Każdy
miał w oczach łzy szczęścia. Chyba nadal nie mogli po prostu w to uwierzyć.
Uwierzyć w wygraną. Anastasi płakał razem z nimi. Dziękował mi, że mimo
problemów prywatnych potrafiłam spiąć tyłek i poprowadzić chłopaków razem z nim
do złota. Pod koniec Mariusz podbiegł do mnie mocno złapał mnie w ramiona i
wpił się namiętnie w moje usta. Sytuację zauważył Kubiak i rozwścieczony
wybiegł z hali.
Kilka dni po Mistrzostwach.
Siedziałam w domu i czekałam na Mariusza. Stwierdził, że
musi przyjechać do mnie bo musi mi coś ważnego powiedzieć. Ja również muszę mu
coś powiedzieć. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i szybko się zerwałam i
zobaczyłam Monikę.
- Puka się jak się nie wchodzi do siebie.
- Jestem u Siebie.
- Chyba jak sobie to namalujesz.
Odeszła bez słowa do Michała, który tylko zgromił mnie
wzrokiem. Bolało mnie to, że Michał od razu wrócił do Moniki. Z Mariuszem od
czasu pocałunku po rozdaniu medali nie zbliżyliśmy się już do siebie aż tak.
Gdy w końcu usłyszałam, że Mariusz już stoi pod drzwiami szybko otwarłam i
wpuściłam go do środka.
- Chodź pierw na ogród nie chce, żeby ktoś słyszał. –
Powiedziałam i ruszyłam w danym kierunku a on ruszył za mną. – Pozwól, że
powiem pierwsza, dobrze? – Spojrzałam na niego a on tylko skinął głową. –
Wtedy, gdy byliście tutaj, co przyjechał Michał, pamiętasz? Spałeś ze mną. Na
następny dzień miałam wizytę u ginekologa ponieważ zbyt często źle się czułam.
Myślałam, że może jakieś powikłania po zabiegu, albo coś podobnego. – Zacięłam się, a z oczu zaczęły mi lecieć
łzy. – Bałam się, że może znowu coś mnie zaatakowało, że może jakiś nowotwór,
albo jakiś znowu guz, cokolwiek. Ale to co myślałam, to nic w porównaniu z tym
co mi powiedział lekarz. – Popłakałam
się na dobre. – Mariusz, ja jestem w ciąży. – Wybuchłam głośnym płaczem.
Mariusz spojrzał na mnie przerażony i od razu przytulił mnie do siebie.
- Nina, ja Ciebie kocham. Pomogę ci wychować, będę
wychowywał jak swoje, nie martw się damy radę, nie jesteś sama. – Mówił gładząc
mnie po włosach. Spojrzałam na niego
sparaliżowana
- Kochasz mnie?
- To właśnie chciałem ci powiedzieć. Po to właśnie tutaj
przyjechałem.
Odsunęłam się od niego kawałek i złapałam się za głowę.
- Mariusz..
- Ja wiem, kochasz nadal Michała, ale ja poczekam. Może
kiedyś będziesz w stanie pokochać mnie tak jak jego. Dam ci tyle czasu ile
tylko będziesz chciała.
- Dziękuję. – Powiedziałam i przytuliłam się do niego.
- Dasz nam szansę?
- Dam. – Powiedziałam i złożyłam delikatny pocałunek na
jego ustach.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę i poszliśmy zrobić coś do
jedzenia. W salonie akurat siedział Michał z Moniką. Mariusz spojrzał na niego
z pogardą. Postanowiliśmy zrobić rigatoni ponieważ na to właśnie miałam ochotę.
Wlazły ze wszystkim mi pomagał, w dosłownym słowa znaczeniu obchodził się ze
mną jak z jajkiem. Pilnował żebym się nie uderzyła o nic, nawet jak palec sobie
lekko przyskrzyniłam szufladą zaczął panikować i całować mnie po nim żeby tylko
przestał.
- Mariusz przecież ja nie jestem chora!
- Tak! Ale jesteś w ciąży!
- Ciąży? – Zapytał osłupiały Michał
- Przesłyszałeś się.
- Tak. Nina jest w ciąży. – Odpowiedział z triumfalnym
uśmiechem Mariusz.
- Ale ze mną? – Zapytał zachwycony Kubiak
- Ale że co? Michał, jak z Tobą? – Oburzyła się Monika.
- To dziecko Wlazłego. – Odpowiedziałam i wyszłam
pośpiesznie z pomieszczenia, łzy zbyt silnie cisnęły się do oczu.
Kolejny = 13 komentarzy
po końcówce rozdziału cos mi się wydaje, że Kubiak grał na dwa fronty, mam nadzieję, że Ninie z Mariuszem sie ułozy i wreszcie dziewczyna będzie szczęśliwa bo jej się to należy jak nikomu innemu.
OdpowiedzUsuńKurwa ten rozdzial jest super :*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńJak zawsze super ;*
OdpowiedzUsuńAaaaaaa...!!! Super!!! Dawno mi sie nie czytało tak dobrze :) kocham ten blog <3. Do następnego :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) nie moge sie doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Mam nadzieję, że Nina wróci do Michała :/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział nie mogę się doczekać następnego.Końcówka jaka nerwowa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Jeju już nie mogę doczekać się kolejnego..
OdpowiedzUsuńWow takiego obrotu całej sytuacji sie nie spodziewałam chociaż ciąża przeszła mi przez myśl
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa dalszego rozwoju sytuacji bo zapowiada sie interesująco. W.
OdpowiedzUsuńJeeeeeej jaki super rozdział :) odrazu przyjemniej sie w szkole siedzi :D do następnego
OdpowiedzUsuńTeraz to sie wszystko pomieszało, ciekawe co będzie dalej
OdpowiedzUsuńCiekawe, ciekawe :) nie moge sie juz doczekać :) Mania
OdpowiedzUsuńale super! wiesz, ja am wolę, żeby ona sobie ułożyła porządnie życie z mariuszem.
OdpowiedzUsuńa kubiak ma za swoje :)
do następnego :D