Nie powiedziałam nic. Płakałam w silne ramiona brata. Ocknęłam się ścierpnięta. Spojrzałam na brata, który chyba również trochę cierpi. Delikatnie odsunęłam się od niego.
- Połóż się. – Powiedziałam i szłam w stronę łazienki.
Spojrzałam na śpiących chłopaków. Muszą się ze mną użerać, bo głupia cipa nie
potrafi sobie sama poradzić. Stanęłam przed lustrem i widziałam koszmar.
Podpuchnięte oczy, blada twarz, sine usta. Gdyby ktoś mnie nigdy nie widział
pewnie pomyślałby, że ćpunka. Przemyłam twarz zimną wodą. Poszłam do swojego
łóżka i spojrzałam na telefon. Zero połączeń od Miśka, zero wiadomości. Pewnie
już go Monika pociesza. Napisałam tylko do Amelii wiadomość, że tęsknie za nią.
Dawno już się do mnie nie odzywała, nie odbierała telefonów i nie reagowała na
moje prośby o kontakt. Położyłam się z myślą o niej, ale już miałam trochę
dosyć i poszłam się spać.
Rano obudził mnie dźwięk tłuczonego szkła i ciche „
kurwa”. Podniosłam lekko ociężałą głowę i widziałam przerażonego Kurka
rzucającego przepraszające spojrzenie Piotrkowi. Wstałam i bez słowa ruszyłam
do chłopaków przytulając ich.
- Przepraszam was. – Powiedziałam cicho i ruszyłam do
łazienki
- Nina, krwawisz! – Krzyknął przerażony Kurek i szybko
ruszył w moją stronę z ręcznikiem. Spojrzałam na swoją stopę. Rozcięłam sobie
podeszwę stopy.
- Daj spokój. Nic mi się nie stanie. – Powiedziałam i szybko zamknęłam drzwi od
łazienki. Obmyłam ranę, twarz i ubrałam się. Zabandażowałam sobie stopę i
wyszłam.
- idziecie na śniadanie?
- czekaj na nas.
Wszyscy zeszliśmy na dół. Były śmiechy głośne rozmowy.
Gdy zjawiliśmy się w restauracji wszystko ucichło. Chłopacy starali się
odciągnąć mój wzrok od siedzącego z Moniką Miśka wpatrujących się czule w swoje
oczy. Zrobiło mi się słabo i straciłam grunt pod nogami.
- Obudziła się! – Usłyszałam krzyk Igły.
- Wszystko dobrze? – Widziałam nad sobą Sokala.
- Tak, dobrze wszystko. – Odpowiedziałam cicho.
Kadrowicze skalali z radości, tańczyli taniec nie wiem
jaki. Ale kogoś mi brakowało.
- Mariusz, gdzie on jest?
-Zapytałam Wlazłego
- Poszedł na spacer z tym straszydłem.
Wystarczyło mi to. Niestety nie miałam już w nikim
oparcia. Mateusz szybko rano musiał uciekać do pracy, Michał woli tą wywłokę, a
Amelia? No właśnie. Zero kontaktu.
Przez cały dzień nie odzywałam się do nikogo. Pewien
osobnik nawet nie pofatygował się i nie przyszedł.
Całą resztę dnia spędziłam na czytaniu jakiejś książki,
którą pożyczyła mi przemiła recepcjonistka. Niektórzy próbowali coś wskórać,
ale nie miałam ochoty na kontakt z nikim. Wieczorem przyjechał po mnie Mateusz.
Załatwił z trenerem, że wrócę na kolejny mecz. Siatkarze przyszli się pożegnać,
Ponieważ będą bardzo ze mną tęsknić. Płakałam jak dziecko
mimo, że to tylko to rozstanie na chwilę. Musiałam psychicznie odpocząć.
Podjeżdżając na podjazd w domu było ciemno. Trochę dziwne. Weszłam do środka.
Na stoliku była kartka i pęk kluczy.
„ Droga Nino, przepraszam cie, ale nie chcę ci siedzieć
na głowie. Wracam do siebie. Amelia”
Zdziwiła mnie ta wiadomość. Postanowiłam od razu wsiąść w
samochód i jechać do niej.
Otwarł mi drzwi mówiąc, że Amelia zeszła na dół do
sklepu. Podziękowałam grzecznie i zeszłam na dół pod klatkę. Po 20 minutach w
końcu zauważyłam zbliżającą się postać.
- Amelia. Dlaczego mi nie powiedziałaś? Zrozumiałabym.
- Przepraszam Cię, jakoś nie było okazji.
- Powodzenia wam życzę.
- Dziękuję.
Bez słowa odeszłam. Nic nie boli tak bardzo jak utrata
najbliższej osoby. Amelia dla niego przekreśliła naszą przyjaźń. Już nie jest
taka jak kiedyś. Była taka obojętna. Obojętna do mojej osoby. Osoby dla której
była jak siostra. Wiedziała o mnie wszystko, była wszystkim a tak po prostu
zrównała mnie z ziemią. Nawet tak bardzo nie boli mnie utrata Michała, tak jak
utrata jej. Była w sumie kimś więcej dla mnie niż siostra. Nie mogę po prostu
uwierzyć, że wybrała jakiegoś faceta niż mnie. Odjechałam płacząc. Nie wiem
dlaczego, ale ostatnio wszystko wali się na mnie jak grom z jasnego nieba. Wchodząc
do domu poczułam wibrację telefonu. Myślałam, że Amelia zmieniła zdanie.
Zobaczyłam nieznany mi numer. We wiadomości znajdowało się zdjęcie przytulających się ze sobą Moniki i Michała, a pod spodem podpis „ Nie możemy na to patrzeć,
przepraszamy Mariusz, Bartek i Piotrek. Kochamy cię mała, niedługo u Ciebie
będziemy”. Jak się wali to wali się wszystko! Kurwa mać!
Ostatnio mam jakiegoś doła. koniec sielanki. u mnie nie jest dobrze, tutaj też nie będzie. Przykro mi :)
Zaczyna wena wracać, ale jakaś ZŁA! Myślę, że po 15 komentarzach pojawi się koolejny :*
Przepraszam za aż tak długie opużnienie. możliwe, że jutro lub po jutrze pojawi się kolejny na wadach :)