- Misiek, przestań! – Powiedziałam odtrącając jego rękę.
-, Co się dzieje?
- Czuję się jakby to miał
być mój obowiązek. Ostatnio wciąż uprawiamy seks. Nie chce. Chce trochę
bliskości z Tobą, ale nie aż takiej. Czuję się tak jakbyś chciał być ze mną
tylko ze względu na dziecko. – Odpowiedziałam spuszczając głowę
- Nie masz prawa tak myśleć. Kocham cię i zależy mi na twoim
szczęściu. Wtedy…, gdy do mnie przyjechałaś. – Podniósł moją głowę do góry
delikatnie unosząc za podbródek i spojrzał głęboko w oczy – byłaś taka
szczęśliwa. Tak pragnęłaś tego dziecka. Nie chciałem, żebyś tak to odebrała –
pocałował mnie lekko w czoło
- Nic się nie stało – pocałowałam go delikatnie w usta –
niedługo mam wizytę u lekarza, pojedziesz ze mną?
- Z wielką chęcią skarbie
Posiedzieliśmy trochę i poszliśmy do Krzyska i Amelki.
Trochę dziwnie się zachowywali. Wysyłali sobie jakieś potajemne uśmieszki,
Krzysiek cały czas puszczał jej oczka. Nie wiem. Są dorośli.
Tydzień później
- Misiek boję się- powiedziałam łapiąc miska za rękę
- Jestem skarbie przy tobie. – Musnął ustami delikatnie moją
skroń.
- Pani Nino, zapraszam – ukazał się lekarz i gestem ręki
zaprosił nas do swojego gabinetu.
- Proszę się rozebrać za parawanem i ułożyć się na kozetce.
Zrobimy pani UZG
Posłusznie wykonałam jego polecenie. Położyłam się, a obok
mnie od razu pojawił się Misiek. Trzymał mnie cały czas za rękę obserwując
bacznie każdy ruch lekarza. Lekarz wylał na mój brzuch zimny żel i patrzył w
swój monitor, co jakiś czas przemieszczając położenie urządzenia.
- Proszę się wytrzeć i ubrać.
Zrobiłam to i usiadłam z Michałem przy jego biurku. Jego
mina nie wskazywała nic dobrego.
- Pani Nino, musimy wykonać badanie nazywane Laparoskopią.
Jest to bolesny zabieg. Czy mogłaby pani dzisiaj zostać u nas w klinice? – Spojrzał
na mnie. Z moich oczu zaczęły sączyć się łzy.
- Oczywiście panie doktorze. Dopilnuje, aby Nina dzisiaj
wstawiła się tutaj, tylko pojedziemy po jakieś rzeczy.
- Dobrze, dziękuje
panie Michale. Na izbie przyjęć będą wiedzieć, wystarczy powiedzieć nazwisko. –
Podał rękę Michałowi i zwrócił się w moją stronę – Proszę się nie denerwować.
Badanie będzie wykonane po to, abym mógł wykluczyć moje niektóre podejrzenia. Będzie
dobrze. – Delikatnie położył rękę na moich plecach i uśmiechnął się. Wyszliśmy
z Michałem a ja wciąż nie wiedziałam, co powiedzieć. Michał wciąż bacznie mi
się przyglądał. Z moich oczy znowu zaczęły płynąc łzy.
- Kochanie będzie dobrze. Będę cały czas przy tobie. – Powiedział
przytulając mnie do siebie. – Chodź pojedziemy
do domu. Im szybciej tym lepiej. Szybciej zrobią ci te badania i będziesz
wiedziała, że niepotrzebnie się martwiłaś.
Całą drogę milczałam. Wchodząc do domu od razu podbiegła
Amelia
- I co? Udało się?
Michał tylko dal znać, że ma się nie odzywać.
Usiadłam na krześle w kuchni i zaczęłam głośno płakać.
Amelia od razu podbiegła i mnie przytuliła a Misiek poszedł mnie spakować
Perspektywa Miśka
Słysząc diagnozę wiedziałem, że to nie jest nic dobrego. Specjalnie
mówiłem Ninie, że ma błędne myśli tylko po to, aby się nie denerwowała. Widząc
jej łzy sam miałem ochotę się rozpłakać. Nie chciałem jej tego pokazać, dlatego
skupiałem się na drodze. Gdy rozpłakała się w kuchni sam przestałem się
kontrolować i zacząłem płakać. Szybko poszedłem do sypialni spakować jej
potrzebne rzeczy, ale płakałem przy tym jak małe dziecko, które nie dostało
zabawki. Tyle tą dziewczynę w życiu spotkało, a jeszcze to. Była taka szczęśliwa,
gdy tylko mówiła o maluchu. O naszym dziecku. No właśnie. Nasze. Dlatego jesteśmy
w tym razem. Nie mogę jej teraz opuścić.
- Dzień dobry Michale, dlaczego dzwonisz?
- Trenerze, nie mogę przyjechać. Nina ma ogromne problemy
zdrowotne i nie mogę jej teraz zostawić samej.
- Nie martw się niczym. Masz wolne dopóki stan Niny się nie
poprawi, ale proszę nie zawal sezonu.
- Obiecuję trenerze, dziękuje.
Od razu się
rozłączyłem i zabrałem walizkę Niny na dół
- Skarbie, jedziemy. – Powiedziałem cicho
Spojrzała tylko na mnie tym smutnym wzrokiem, a mnie aż
zabolało serce. Ruszyła wolnym krokiem w
stronę drzwi i dusiła się własnym szlochem. Przytuliłem ją mocno do siebie i
zacząłem płakać powtarzając jej, że wszystko będzie dobrze, choć sam w to za
bardzo nie wierzyłem.