Spojrzałam na niego i zaczęłam się śmiać.
- Nie rozśmieszaj mnie błagam. – Odpowiedziałam roześmiana.
- Powiedziałem. Nie wracam.
- Nie możesz tak mówić. Jesteś teraz tam im potrzebny,
rozumiesz?
- Dobranoc księżniczko. Kocham cie. – Odpowiedział poczym
delikatnie pocałował mnie w policzek i wtulił się. Zrobiłam to samo, ale
wiedziałam, że wrócimy jeszcze do tej rozmowy.
Rano obudziło mnie delikatne całowanie mojej łopatki, które
przyjemnie drażniło moją skórę przy okazji zaciskając wszystkie mięśnie w moim
kroczu. Uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem i odwróciłam się delikatnie w
jego stronę. Wyglądał cudownie. Zaspane oczka, rozczochrana fryzura po
wczorajszym seksie. Ten widok ucieszył moje oczy. Był to tylko i wyłącznie mój
widok.
- zrobię śniadanie, leż – powiedział, po czym pocałował mnie
w czoło i nagi pobiegł do kuchni. W mojej głowie pojawiły się piękne
wspomnienia minionej nocy, powodując, że moje mięśnie między udami ponownie się
zacisnęły. Nałożyłam na siebie tylko jego koszulkę i pomaszerowałam cicho do
kuchni. Obraz, który zobaczyłam powalił mnie. Kubiak tańczył w rytm jakiejś
piosenki, która wydobywała się z radia po kuchni z gołym tyłkiem w moim różowym
fartuszku. Nie mogłam wytrzymać i parsknęłam
śmiechem tym samym pokazując Miśkowi swoją obecność. Nic sobie z tego nie
zrobił tylko dalej nucił piosenkę. Wstawił wodę na kawę i podszedł do mnie.
- Czego pani sobie życzy? – Zapytał męskim głosem i błyskiem
w oku.
- Ciebie.
Bez niczego od razu posadził mnie na pobliskiej szafce
wpijając się w moje usta. Rozszerzył moje nogi i szybkim sprawnym ruchem wszedł
we mnie swoim nabrzmiałym członkiem. Z moich ust wydobył się cichy jęk, ale
sprawne ruchy bioder siatkarza sprawiały, że jęki stawały się coraz to
głośniejsze. Moje paznokcie delikatnie drażniły skórę jego pleców, a cichy jęk
do ucha sprawiał, że otrzymywana przyjemność przychodziła z podwojoną siłą. Gdy
moje ciało wygięło się w łuk, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Czuł
moje spełnienie, ale nadal nie przestawał się we mnie poruszać co wywołało
ogromny wytrysk z mojego kobiecego organu rozrodczego. Ale w tej chwili
szczytowaliśmy oboje. Oboje wznieśliśmy się na sam szczyt rozkoszy.
Normując nasze oddechy Kubiak oparł swoje czoło o moje
patrząc mi w oczy.
- uwielbiam patrzeć na ciebie w chwili twojego spełnienia. –
Powiedział i po chwili zaczął coś wąchać.
– Kurwa jajecznica się pali – skwitował szybko i pobiegł w stronę
palącego się jedzenia, a ja ponownie zaczęłam się śmiać. Podeszłam do tostera i
podłączyłam do prądu tym samym uruchamiając urządzenie. Wzięłam ścierkę i
wytarłam z blatu ślady po naszym spełnieniu, po czym delikatnie klepnęłam w
tyłek Michała skrobiącego patelnie.
- Ile życzy pan sobie tostów?
- cztery poproszę.
Po śniadaniu postanowiłam wziąć odprężający, ale szybki
prysznic. Niestety przez czułości Michała trwał od ponad dwie godziny.
- Dalej Michał jedziemy. Andrea cie zabiję przy okazji także
i mnie. – Krzyczałam z korytarza.
- Nie chce tam jechać. – Powiedział smutno.
- Chodź.
Wsiedliśmy w samochód i kierunek Spała. Co prawda Michał nie
byłby sobą gdyby nie przyszło mu coś głupiego do głowy?
Zjechaliśmy do lasu. Spojrzałam na siatkarza pytająco, ale
odpowiedział mi tylko spojrzeniem, w którym można było ujrzeć pragnienie.
- Jaja sobie robisz?
Pokiwał mi przecząco głową. Zatrzymał samochód i sprawdził w
koło czy jesteśmy sami. Poprosił mnie abym podniosła się delikatnie a on wsunie
się pode mnie. Delikatnie osuwa na dół moje spodnie i majtki przy czym sadza
mnie delikatnie na swoim nabrzmiałym członku.
- skarbie, rozsuń nogi i ustaw je po obu stronach moich.
Zrobiłam co mi kazał. Popchną ł mnie lekko na deskę rozdzielczą
i złapał mnie za biodra dociskając do siebie z całych sił. Opieram się
delikatnie na palcach, a on sprawnie się we mnie porusza. Z moich ust
wydobywają się głośne jęki. Ta pozycja jest strasznie przyjemna, a dodatkowa
adrenalina powiększa doznanie. Jedną rękę zaciskam z całych sił na gałce od
biegów, drugą ściskam skrawek materiału jego spodni. Równomiernie wbija się we
mnie z siłą, ale zarazem i czułością. Czuję jak jego ręka delikatnie przedziera
się pomiędzy moimi udami i dostaje się tam. Do mojej łechtaczki. Drażni ją, a
przeze mnie przechodzi ogromny orgazm, rozrywający moje ciało na kawałki.
- To już siódmy raz skarbie dzisiaj, ale jedźmy już. Nie
chciałbym dostać kary od Andrei w postaci zakazu opuszczenia ośrodka. A
zwłaszcza, że jutro prawdopodobnie będziemy mieli wracać do domu.
Gdy podjechaliśmy pod ośrodek od razu się żegnaliśmy. Wsiadłam
do swojego BMW i gnałam do Rzeszowa. No cóż praca wzywa. Do mojego gabinetu
wszedł od razu za mną Olieg Achrem.
Usiadłam naprzeciwko zapytałam łapiąc notes i długopis.
- Co cię do mnie sprowadza?
- Nie wiem jak zacząć.
- Najlepiej od początku. Nie warto tłumić tego w sobie.
- Czasem nikomu nie mówię jak naprawdę się czuję. Chłopaki
myślą, że wszystko jest ok, ale nie jest. Ale to nie dlatego, że nie wiem. Nie
dlatego, że boję się ich reakcji. Nie dlatego, że im nie ufam, ale dlatego, że
nie znajdę odpowiednich słów, żeby mogli mnie zrozumieć. Wiem, że tutaj z tobą
też tak będzie, chciałem spróbować, ale to chyba na marne. – Powiedział i
wstał.
- Olek usiądź. Powiedz to co ci leży na języku. Ja nie
wymagam od ciebie, żebyś filozoficznie wytłumaczył mi co się stało. Po to tutaj
właśnie jestem, żeby cię wysłuchać, zrozumieć i pomóc. Daj mi tą szansę.
- Wyobraź sobie, że zależy ci na kimś tak bardzo, że
wracając do domu po spotkaniu z nim cieszysz się jak dziecko, skaczesz z radości
mówiąc sobie, że to jest właśnie ten jedyny. Promieniejesz w każdej sekundzie
swojego życia. Myślisz, że już wszystko będzie dobrze, że w końcu doczekałaś
się czegoś pięknego. I wyobraź sobie, że pewnego dnia przychodzisz do domu i
widzisz spakowane walizki, a z jego ust pada, że byłaś błędem, że żałuje
wszystkiego co was połączyło bo cię nie kocha. Bo kocha inną. Że to wszystko
było gówno wartę! A jeszcze po chwili okazuję się, że mimo twoich starań nie
powołują cię do tak oczekiwanej reprezentacji. Boli kurwa, prawda? – Po jego
policzkach lecą łzy.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Spojrzałam na chłopaka, na
jego łzy. Od razu przypomniałam sobie moje wcześniejsze życie. Opowiedziałam
Olkowi o tym i powiedziałam, że przyjaciele powinni o wszystkim wiedzieć bo to
jest prawdziwe wsparcie. Achrem wychodząc przytulił mnie do siebie i dodał że
pójdzie za moimi radami. Zadowolony wyszedł z mojego gabinetu. Nie minęła
chwila a w drzwiach stanął ktoś kogo zupełnie się nie spodziewałam.
Nawet się nie wypowiadam.
Nawet się nie wypowiadam.
Świetny rozdział ;) Czy w ramach, że tak długo czekałyśmy możemy liczyć na jeszcze jeden
OdpowiedzUsuńJak najbardziej bo jestem wam coś winna za mooją dosyć długą nieobecność. Jutro w wolnej chwili napiszę i dodam <3 cieszę się ze się podoba :D
Usuńpozdrawiam
Jak zwykle cudowny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zrobisz nam tego i znowu nie 'zawiesisz' blog ana tydzień! Proszę! :*
Widzę, że Misiek naprawdę chce mieć dziecko, bo gdy tylko ma okazję to od razu... no fajny rodział! :D
Pozdrawiam i czekam na następny! <3
Siatkareczkaaaa.
postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy by znowu was nie zawieźć. i bardzo się cieszę że sie podoba. :)
Usuńpozdrawiam
Świetny no kto tam mógł przyjść jestem strasznie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMichał się rozpędził z robieniem potomka :)
Pozdrawiam ;*
Zapraszam na 51 rozdział :)
UsuńCudowny, czekam na kolejny. Chcę dużo małych Dzików ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMichał szaleje wręcz z tym robieniem potomka :D
Ciekawe kto to będzie ;o
Pozdrawiam ;*
Swietny ;) super piszesz i niech sie nadal staraja o potomka :D pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na 52 :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*