poniedziałek, 12 maja 2014

Dwadzieścia . ♥


Siedziałam na dywanie otoczona kartotekami zawodników. Było tego tyle, że nawet jeszcze zdążyłam przejrzeć, chociaż połowy z połowy tych wszystkich segregatorów. Do drzwi od mojego gabinetu nagle ktoś zaczął pukać i wyjrzał za nich Misiek.
- Skąd wiedziałeś, że tutaj jestem? – Spojrzałam na niego z zadziwieniem
- Może, dlatego, że twoje nazwisko wisi na drzwiach i Panek mi powiedział. – Zaśmiał się
- Mam dużo pracy. Przepraszam, ale nie mam czasu na rozmowę.
- Masz problem, bo nie twój szef sam kazał mi do Ciebie przyjść, żeby oderwać się od tej pracy. Jesteś jeszcze na zwolnieniu lekarskim i masz się nie przemęczać nudną pracą. – Spojrzał na mnie z uśmiechem, po czym podszedł i zamknął mi segregator.  – Wstawaj.! Dalej – powiedział i wyciągnął rękę w moją stronę.  Niechętnie wstałam i spojrzałam na ten bałagan z politowaniem. Nic nie zdążyłam powiedzieć, ponieważ Kubiak już czekał na mnie w drzwiach. Chwyciłam swoją torebkę, kurtkę i poszłam za nim zamykając przy tym gabinet. Gdy wyszliśmy Michał otwierał mi drzwi od samochodu, ale no niestety musiałam go przeprosić i „ niechętnie „ otwarłam swoją nowiusieńką BECIĘ. Wsiadłam z głową podniesioną i kazałam mu prowadzić. Jak się okazało jechaliśmy do NASZEGO domu. No tak sama chciałam tam jechać dzisiaj po pracy zobaczyć jak idzie tam naszym pracownikom.
Podjeżdżając pod dom zauważyłam, że nikogo nie ma. Zero żywej duszy. A ja się zastanawiałam gdzie są pracownicy? Nie płacę im za nieróbstwo. Wyszłam z samochodu i podeszłam do zszokowanego Michała.
- Gdzie oni są? Za co my im płacimy, skoro nawet nie potrafią wstawić się do pracy, co? – Zapytałam oburzona
- Dałem im wolne.
- Że co? Jak to wolne? Chce się tutaj wprowadzić jak najszybciej, a ty im wolne dajesz?

Misiek nic nie odpowiedział tylko podszedł do mnie i czule wpił się w moje usta, po czym cicho wyszeptał mi do ucha, że mam nic nie mówić i iść za nim. Posłusznie wykonałam jego polecenie. Ale nie była bym sobą gdybym nie przeszła się po mieszkaniu w celu sprawdzenia rezultatu dotychczasowej pracy. Było tak jak chciałam i jeśli dobrze widzę prace zakończą się o wiele szybciej. Miałam przejść dalej, ale słyszałam, że Misiek mnie woła. Szłam w stronę ogrodu, a gdy tam doszłam zamurowało mnie.


Przepraszam, wiem że zawaliłam. Narazie oddaje w wasze ręce to coś bo nie wiem jak to nazwać, ale obiecuję, że wynagrodzę wam to. :*

5 komentarzy:

  1. Co?Co?Co ona zobaczyła?!

    RozdZiał świetny :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ty zawaliłaś? Chyba jedynie to że przerwałaś w takim momencie. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie zawaliłaś jest mega! Od wczoraj czytam twojego bloga i nie moge wyjść z podziwu! :)

    Zapraszam do mnie : http://ponadwszystk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic nie zawaliłaś! Rozdział,jak zwykle świetny :)
    Ciekawa jestem co zobaczyła ;o
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. super;p zapraszam na 23;p http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń