Siedziałam na dywanie otoczona kartotekami zawodników. Było tego tyle, że nawet jeszcze zdążyłam przejrzeć, chociaż połowy z połowy tych wszystkich segregatorów. Do drzwi od mojego gabinetu nagle ktoś zaczął pukać i wyjrzał za nich Misiek.
- Skąd wiedziałeś, że tutaj jestem? – Spojrzałam na niego z
zadziwieniem
- Może, dlatego, że twoje nazwisko wisi na drzwiach i Panek
mi powiedział. – Zaśmiał się
- Mam dużo pracy. Przepraszam, ale nie mam czasu na rozmowę.
- Masz problem, bo nie twój szef sam kazał mi do Ciebie
przyjść, żeby oderwać się od tej pracy. Jesteś jeszcze na zwolnieniu lekarskim
i masz się nie przemęczać nudną pracą. – Spojrzał na mnie z uśmiechem, po czym
podszedł i zamknął mi segregator. –
Wstawaj.! Dalej – powiedział i wyciągnął rękę w moją stronę. Niechętnie wstałam i spojrzałam na ten
bałagan z politowaniem. Nic nie zdążyłam powiedzieć, ponieważ Kubiak już czekał
na mnie w drzwiach. Chwyciłam swoją torebkę, kurtkę i poszłam za nim zamykając
przy tym gabinet. Gdy wyszliśmy Michał otwierał mi drzwi od samochodu, ale no
niestety musiałam go przeprosić i „ niechętnie „ otwarłam swoją nowiusieńką
BECIĘ. Wsiadłam z głową podniesioną i kazałam mu prowadzić. Jak się okazało
jechaliśmy do NASZEGO domu. No tak sama chciałam tam jechać dzisiaj po pracy
zobaczyć jak idzie tam naszym pracownikom.
Podjeżdżając pod dom zauważyłam, że nikogo nie ma. Zero
żywej duszy. A ja się zastanawiałam gdzie są pracownicy? Nie płacę im za
nieróbstwo. Wyszłam z samochodu i podeszłam do zszokowanego Michała.
- Gdzie oni są? Za co my im płacimy, skoro nawet nie potrafią
wstawić się do pracy, co? – Zapytałam oburzona
- Dałem im wolne.
- Że co? Jak to wolne? Chce się tutaj wprowadzić jak
najszybciej, a ty im wolne dajesz?
Misiek nic nie odpowiedział tylko podszedł do mnie i czule
wpił się w moje usta, po czym cicho wyszeptał mi do ucha, że mam nic nie mówić
i iść za nim. Posłusznie wykonałam jego polecenie. Ale nie była bym sobą gdybym
nie przeszła się po mieszkaniu w celu sprawdzenia rezultatu dotychczasowej
pracy. Było tak jak chciałam i jeśli dobrze widzę prace zakończą się o wiele
szybciej. Miałam przejść dalej, ale słyszałam, że Misiek mnie woła. Szłam w
stronę ogrodu, a gdy tam doszłam zamurowało mnie.
Przepraszam, wiem że zawaliłam. Narazie oddaje w wasze ręce to coś bo nie wiem jak to nazwać, ale obiecuję, że wynagrodzę wam to. :*
Przepraszam, wiem że zawaliłam. Narazie oddaje w wasze ręce to coś bo nie wiem jak to nazwać, ale obiecuję, że wynagrodzę wam to. :*
Co?Co?Co ona zobaczyła?!
OdpowiedzUsuńRozdZiał świetny :)
Pozdrawiam ;)
Co ty zawaliłaś? Chyba jedynie to że przerwałaś w takim momencie. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNic nie zawaliłaś jest mega! Od wczoraj czytam twojego bloga i nie moge wyjść z podziwu! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://ponadwszystk.blogspot.com/
Nic nie zawaliłaś! Rozdział,jak zwykle świetny :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co zobaczyła ;o
Pozdrawiam i czekam na kolejny :*
super;p zapraszam na 23;p http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń