Stres, obawa i chęć wygranej. Wokół panuje ogromny hałas. Krzyki, doping, gdzieś niedaleko głupie komentarze zazdrosnych panieński, komentujących wygląd innych, zaś gdzieś po drugiej stronie kłótnie polityczne. A ty siedzisz i czekasz na koniec. Boisz się wyniki ale wiesz że twój pracodawca świetnie radę. Ktoś łapie cie za rękę, odwracasz głowę i patrzysz na niego, a ten posyła ci spojrzenie pełne spokoju i mówi zwykle " będzie dobrze, zobaczysz " i głaszcze twoją dłoń kciukiem. Jego słowa dały ci delikatną ulgę, ale widząc, że do końca trochę mniej czasu znowu nerwy rosną. Wierzysz w swojego szefa. Jest jednym z najlepszych i równie dobrze wykonuje swoją pracę. Ostatnie sekundy, kibice dają coraz większy doping. Ostatnia sekunda i dźwięk oznaczający koniec. Wstajesz i krzyczysz ze szczęścia. Biegniesz do swojego pracodawcy i rzucasz się na niego przytulając go. Słyszysz syknięcie z bólu, ale jednak nic mu to nie robi i przytula cie bardziej.
Teraz czas na ogłoszenie zwycięzcy i reszta tych ceregieli.
- byłeś świetny! Pobijasz rekord, oby tak dalej. - podbiegasz do niego i wtulasz sie w jego tors.
- miałem doskonały doping i mocno ktoś za mnie trzymał kciuki - zaśmiał się wesoło
- spisałeś się - wtrącił Przemek - chłopak Niny.
- dzięki . - odpowiedział Mateusz
- Nina jedziemy - mówi stanowczym głosem, na co Ty biegniesz od razu za nim do wyjscia, zanim to robisz całujesz brata jeszcze w policzek i rzucasz mu na odchodne zwykłe " przepraszam ". Ale on zna twoją sytuację życiową, wie, ze musisz iść.
(...)
Jesteście w domu. Twój chłopak każe ci spakować go na trening i przygotować coś do jedzenia. Wykonujesz posłusznie jego polecenie bo wiesz, że właśnie tym unikniesz kolejną kłótnię i wybuch gniewu. Po spakowaniu jego i swojej torby idziesz do kuchni i robisz kanapki. Stawiasz je na stole i łapiesz jedną. Zrobiłaś duży kęs i powiedziałaś.
- idę z Tobą. - mówisz nawet nie patrząc na swojego towarzysza
- jak chcesz, ale nie będzie tak jak zawsze ulgi. - odpowiedział oschle
- mówi się trudno.
Po zjedzeniu poszliście na hale. Gdy weszliście każdy ucieszył sie na twój widok zwłaszcza Marek. Trener Przemka.
- Nina! Nareszcie jesteś. Dawno Cię nie widziałem. - podbiega i przytula cię mocno po czym spogląda na ciebie i odsłania czoło z grzywki spoglądając na łuk brwiowy - jeszcze trochę i ani śladu po tym. Ale nie martw się i tak jesteś piękna. - dodaje z uśmiechem
- Dziękuję. Wiesz jak kobiecie poprawić humor. Z resztą.. Jak zawsze . - całujesz go delikatnie w policzek i się uśmiechasz, ale znów słyszysz swoje imie.
- Nina! Przebrać się! - mówi i idzie w stronę szatni.
- Nie martw się zmieniłem mu dużo plan zajęć, postaram sie żeby to się nie powtórzyło znowu.. Zwiększyłem liczbę godzin z psychologiem, może to coś pomoże. - spojrzał smutną miną.
- Sama nim jestem, ale ja do niego dotrzeć nie umiem. Jestem z nim od 8 lat ale to co się teraz z nim dzieje to jest masakra.
- Damy rade, pamiętaj nie jesteś sama. - powiedział i poklepał cię delikatnie po plecach na co ty odpowiedziałaś uśmiechem i poszłaś do szatni się przebrać. Po wyjściu z szatni kierujesz się na swoje stanowiska,czyli mata do rozciągnięcia, bieżnia, siłownia i na końcu worek. Gdy skończyłaś się rozciągać weszłaś na bieżnię. Patrzyłaś ze zdumieniem na ukochanego który po protu tryska energią i katuje swój worek. Zastanawiasz się skąd on po tych treningach ma jeszcze w sobie tyle siły i wszystkiego, że chce mu się ćwiczyć w domu na Tobie. Twoje przemyślenia przerwał Marek.
- idź od razu na worek. - powiedział i uśmiechnął się szeroko, a ty wykonałaś jego polecenie.
Może łatwo mi mówić, ale nigdy nie byłabym w związku z chłopakiem, który mnie bija. To jest chora sytuacja. Tym bardziej chora, że wygląda na to, że zarówno brat Niny jak i Marek wiedzą, że Przemek ją bije. I oni tam po prostu na to patrzą i nic nie zrobią? Ok, godziny z psychologiem, ale to jednak za mało. Przemek powinien najpierw poradzić sobie ze swoją agresją, a później układać swój związek z Niną. Gdybym ja wiedziała, że moja koleżanka jest bita przez swojego chlopaka na pewno coś bym zrobiła, a nie tylko patrzyła na to co się dzieje :/
OdpowiedzUsuńhttp://nie-zakochuj-sie.blogspot.com/ zapraszam na nowy :)
Witaj :-) rozumiem skąd tą złość, ale niektóre sytuację sa zbyt trudne do zrozumienia i skomplikowane żeby je rozwiązać . Ale zapraszam do dalszego śledzenia losów bohaterki i czekam na dalsze podpowiedzi i różne ciekawe propozycje które mogą ulepszyć opowiadanie. Dziękuję również za komentarz bo to również bardziej motywuje to dalszej pracy.
OdpowiedzUsuńCałuje, sandersikowa :-*
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuń