wtorek, 3 lutego 2015

Pięćdziesiąt Trzy . ♥





 Siedząc w poczekalni na lotnisku miałam ochotę stad jak najszybciej uciec, ale na szczęście obok mnie siedział Mateusz i gdzieś tam w Rzeszowie był Michał, który mnie potrzebował. Pewnie gdybym podjęła szybciej decyzje o powrocie Michał by się nie stoczył na dno i wszystko było by zupełnie inne. 
" Samolot do Rzeszowa, port lotniczy Jasionka podjeżdża na pas. Wyjście 3 " 
Spojrzałam przerażona na Mateusza. Podszedł do mnie i mnie przytulił. 
- Niunia nie martw się będzie dobrze, za tydzień do ciebie przyjdę daj znać jak dolecisz. - Przytulił mnie do siebie ponownie i pocałował w skroń. Kiwnęłam tylko głowa na znak, że zrozumiałam. Złapałam walizkę i ruszyłam w stronę odprawy. Siadając na fotelu w samolocie wiedziałam już, że nie mam innego wyjścia, że już nie ma odwrotu. Wyłączyłam telefon, zapięłam pas i wyjęłam z torby książkę. 
" Za chwile lądujemy, prosimy zapiąć pasy"
Dociera do mnie głos stewardessy i wykonuje jej polecenie odkładając książkę do swojej torebki i spoglądam za okno. Moim oczom ukazuje się piękna panorama Rzeszowa. Uśmiecham się lekko pod nosem i czekam cierpliwie aż piloci postawią maszynę na odpowiednim pasie. Gdy już to wykonali wszędzie było słychać głośne oklaski i gratulacje dla pilotów. Odpięłam pas i gdy wszystko było gotowe ruszyłam na port lotniczy. Wchodząc z walizka w dłoni ujrzałam z daleka 3 olbrzymów z wielka kartka w rękach z napisem " Nina Masternak-kubiak Niemcy " zaczęłam się śmiać. Podbiegłam szybko do nich i mocno przytuliłam. 
- Spójrz, kto tam siedzi. - Wskazali na siedzenia, na których siedziała znajoma mi skuloną postać. - Stoimy samochodem zaraz przy wejściu. 
Kiwnęłam im na znak, że zrozumiałam. Spojrzałam jeszcze raz na niego. Ruszyłam niepewnie w stronę krzeseł. Usiadłam obok i spojrzałam na niego. Był wrakiem człowieka. Nieogolony, opuchnięte oczy, czerwona twarz. Siedział wpatrzony w płytki podłogowe, które pokrywały cały budynek lotniska. 
- Przepraszam. - Wyszeptałam ledwo słyszalnie. 
- Ależ, za co. Tobie wszyscy zawsze wybaczają - odpowiedział nie racząc mnie nawet chwilowym spojrzeniem.
- Wróciłam dla Ciebie. 
- Tak  dziękuję za fatygę, już możesz wracać. Nie jesteś tutaj nikomu potrzebna  - powiedział, po czym wstał i ruszył w kierunku wyjścia. Ruszyłam bezradna z miejsca, w oczach gromadziły mi się łzy. Szłam tuż za nim. Chłopacy spojrzeli na mnie pytająco, na co ja tylko pokiwałam przecząco głową i wsiadłam bez słowa do samochodu. Całą drogę siatkarze próbowali mnie zagadać, ale widoki za oknem na chwile obecną były o wiele ciekawsze. Marzyłam tylko o tym, by jak najszybciej znaleźć sie w domu i wszystko mieć głęboko w tyłku. Zaraz po przekroczeniu progu rzuciła mi sie w ramiona "duża " Amelka. Spojrzałam na nią i zaczęłam śmiać się. 
- Jestem zmęczona podróżą. Pozwólcie, że zestawie was samych i położę sie spać. 
Melka posłała mi pocieszne spojrzenie i lekko uśmiechnęła się. Poszłam na gore do swojego pokoju. Nic w nim nie było ruszone. Położyłam sie i spojrzałam na zdjęcie, które stało obok łóżka. Był na nim szczęśliwy Michał z naszym małym serduszkiem. Zaczęłam płakać, po czym roztrzaskałam je na drobne kawałki uderzając nim o ścianę. Dlaczego wszystko musi być takie trudne? Takie pogmatwane? Większość ludzi ma poukładane życie, a ja? Nie mam nic. Wszystko buduje i Niszczę. 
Przestraszył mnie dźwięk szkła. Podniosłam głowę i ujrzałam minę zatroskanego Zbyszka. 
- Nie chciałem cie budzić, przepraszam.
- Nie przepraszaj mnie. 
Spojrzał ba mnie, po czym podszedł i mocno mnie przytulił. 
- Wiem, że ci ciężko, ale daj mu trochę czasu. Nie było cie rok, on jest nadal pewnie w szoku, że znowu jesteś blisko.  
- Ja nie wiem, czego oczekiwałam. Chyba sobie za dużo wyobrażałam i sie na tym przejechałam. 
Spojrzałam na niego i zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu ujrzałam uśmiechniętą buzię Mateusza. 
- Przepraszam zapomniałam. - Powiedziałam szybko nie dopuszczając go do głosu.·- Martwiłem sie o ciebie głupia. Dzwoniłem do ciebie 27 razy! - Uniósł głos, ale wyczulam w nim ulgę. 
- Byłam zmęczona lotem i położyłam sie spać. - Uśmiechnęłam się
- Nie strasz mnie tak więcej. Miałem właśnie wsiadać do samochodu i jechać do polski. - Powiedział, ale wyczułam ze na twarzy miał uśmiech. 
- Kocham cie narazie. 
Rozłączyłam połączenie i wstałam z łóżka w celu udania sie na dół. Przy stole siedzieli prawie wszyscy. Nie było jego. Bez słowa złapałam za kurtkę i wyszłam z domu kierując sie prosto do garażu. Wzięłam kluczyki z wieszaczka na klucze i wsiadłam do swojej Beatki. Pocałowałam ją delikatnie w kierownice. 
- Mama wróciła. 
Powiedziałam po czyn odpaliłam silnik i wyjechałam spod domu. Postanowiłam pojechać w nasze ulubione miejsce. W miejsce gdzie moja psychika odpoczywa, a ona ma szanse wyszaleć się. Zaraz za Rzeszowem zjechałam w polną dróżkę. Po jakiejś odległości zauważyłam znajome mi auto. Podjechałam bliżej i zobaczyłam wysiadającego Michała z jakaś blondynką, którzy byli w trakcie szybkiego ubierania. Widziałam jego spojrzenie on również widział moje. Od razu wrzuciłam bieg wsteczny i czym prędzej postanowiłam opuścić to miejsce. Wyskoczyłam na drogę bez żadnego patrzenia czy czasem nic nie jedzie tą drogą. Wszystko w tej chwili było mi obojętne. W lusterku wstecznym widziałam ze Michał próbował mnie dogonić, ale mój brat chyba przewidział ucieczki przed innymi i postanowił wziąć samochód w większym silnikiem. Spojrzałam ponownie we wsteczne lusterko. Był daleko. Na ręcznym wleciałam w zakręt i czym prędzej postanowiłam zgubić go gdzieś w lesie. Wjechałam w głąb i czekałam chwile w celu upewnienia sie czy napewno, aby nie zauważył gdzie jestem. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Przecież, czego ja spodziewałam się. Minął rok od mojego wyjazdu. Miał prawo znaleźć sobie kogoś innego. Po co miał czekać na idiotkę, która wszystko psuje? 
Ogarnęłam łzy i ponownie odpaliłam samochód. Jechałam cały czas w znanym mi kierunku aż znalazłam sie pod blokiem. Zaparkowałam i spojrzałam w dane okna. Zastanowiłam sie chwile czy aby dobrze robie i ruszyłam na gore. Zapukałam w drzwi i chwile czekałam. Gdy tylko drzwi się otwarły bez niczego rzuciłam sie Przemkowi w ramiona.




Coś zaczyna się dziać. Co będzie dalej? nie wiem. 
zaczyna mi się rodzić jakiś nowy pomysł na nowe opowiadanie. co z tym będzie? nie wiem.
Licze na was, na wasze komentarze i porządne kopnięcie w tyłek, abym się poprawiła :*
do następnego :* <3