Słysząc
słowa rozpłakanej Niny nogi się pode mną ugięły. Bez słowa podbiegłem do
pijącego wodę Mariusza.
- Daj mi
szybko kluczyki od samochodu!
- Po co
ci?
- Nie
zadawaj pytań tylko daj!
Wzruszył
tylko ramionami i podał mi od razu rzecz, którą w tej chwili tak bardzo
potrzebowałem. Rzuciłem się prosto w stronę wyjścia i pośpiesznie biegłem w
stronę samochodu. Przemierzając drogę zapewne złapałem pełno pamiątkowych zdjęć
z fotoradarów. Nie przejmowałem się nawet tym, że jadę nie swoim samochodem.
Teraz liczyła się tylko Tosia i Nina. Po równych 4 godzinach podjeżdżałem pod
Rzeszowski szpital. Wbiegłem szybko na górę i widziałem siedzącą pod ścianą
płaczącą Ninę i obok Amelię, która również nie była w lepszym stanie.
- Nina,
jestem. – Mocno ją przytuliłem i pocałowałem w skroń.
-
Dlaczego nasze słoneczko? Dlaczego akurat ona, nie ja?
- Nie
możesz tak mówić. Tosia jest silną dziewczynką i wyjdzie z tego, naprawdę misia
proszę cię, nie płacz już.
Mocno
wtuliłem ją w siebie i sam się rozpłakałem. Widząc wychodzącego lekarza od razu
do niego poszedłem.
- Co z
nią?
- Nie
chce panu dawać złudnych nadziei. Pana córka ma bardzo małe szanse na
przeżycie. Przestała już samodzielnie oddychać, nerki również przestały już
pracować. Tosia ma ostrą sepsę. Będziemy robić wszystko co w naszej mocy, ale
proszę przygotować żonę na najgorsze.
- Ale jak
sepsa? Skąd?
- Tosia
jest wcześniakiem, który nie ma jeszcze zbyt dobrej odporności i każdą nawet ta
najmniejsza bakteria może ją wywołać. Przykro mi.
Bez słowa
odszedłem do matki mojej córki i mocno wtuliłem się w jej plecy.
- Kocham
cię Nina mimo wszystko pamiętaj. Cokolwiek się wydarzy będę cie kochał.
- Co się
dzieje? - Spojrzała na mnie swoimi przerażonymi oczami, a mi narosła w
gardle wielka gula.
- No bo..
Nie wiem jak to powiedzieć.
- Michał.
Mam nadzieje, że nie chcesz mi powiedzieć, że..
- Tak
skarbie. Lekarze dają bardzo marne szanse na przeżycie, doszło do niewydolności
oddechowej i niewydolności nerek. – Przerwałem jej.
-Proszę
cię powiedz tylko ze to jest tylko głupi żart z twojej strony.
- skarbie
uwierz mi, że chciałbym aby to był tylko głupi żart. Przykro mi.
****
Rozpłakałam
się słysząc od Michała, ze dla naszego słoneczka nie ma już szans. Tyle
starania, poświęceń. Zniszczyliśmy z Michałem wszystko co było między nami
i tak nagle coś co nas połączyło ma zniknąć?
****
Po
śmierci Tosi wyjechałam do Niemiec z Przemkiem, ponieważ właśnie tam dostał
lepiej płatną pracę. Z Michałem od czasu pogrzebu nie miałam kontaktu. Dzwonił
i pisał w celu informacji gdzie jestem i w ogl, ale nie odbierałam i nie
odpisywałam. Od chłopaków dowiedziałam się, że siedzi cały czas w domu i nie
chodzi na treningi, a od Amelki, że wychodzi tylko po alkohol i zamyka się w
pokoju. Pewnie myślicie, że jestem wredną suką bo wiedząc co się dzieje z nim,
nie wracam do Polski. Próbowałam, ale stojąc na płycie lotniska wybuchałam
płaczem i Mateusz zabierał mnie do domu. Przez cały rok chodziłam codziennie na
wizyty u specjalistów. Wiedząc w jakim stanie jest Michał czułam się jeszcze
gorzej. Wiem, że pewnie i tak nie chce, dlatego że bez słowa uciekłam. Nie
powiedziałam mu o niczym, ani się nie pożegnałam, ale nie potrafiłam. On
cierpiał, ja cierpiałam. To nie miało szansy.
***
- Siemka ślicznotko.
– Usłyszałam głos Mariusza i całej reszty
- Cześć
przystojniaki
- Co u ciebie?
Rzadko ostatnio dzwonisz - zamartwiał się Zibi
-
Próbowałam ostatnio znowu wrócić do was, ale znowu nie mogłam wsiąść do
samolotu – po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Nie
płacz niunia, prosimy cię – usłyszałam głos Krzyśka
-
opowiadajcie co u was słychać? Krzysiek, jak Amelia?
- Amelia?
Ma coraz bardziej dosyć Kubiaka, ale tak to dobrze, i tak samo jak my tęskni za
tobą.
- Ja za
wami też bardzo tęsknie. A co z nim?
- Coraz
gorzej, chciał odejść trener mu nie pozwolił, kazał mu się wziąć w garść, a ten
na następny dzień przyszedł zalany w trupa i trener go wywalił. Wybłagaliśmy go
żeby tego nie robił, a my postawimy go na nogi. Nina mamy tydzień na powrót
Kubiaka. Błagamy cię wróć i nam pomóż.
-
Chłopaki bukuje bilet i lecę do was. Trzymajcie go tam, z dala od trenera.
Zadzwonię po was i przyjedziecie po mnie na lotnisko. Kocham was chłopcy
buziaczki. Pa
Rozłączyłam
się i od razu włączyłam laptopa i bukowałam pierwszy bilet do Polski. Udało mi
się i jeszcze tego samego dnia znaleźć wolny lot. Szybko pobiegłam do pokoju i
pakowałam wszystkie potrzebne rzeczy.
-
Przemek, zawieziesz mnie na lotnisko?
- Co się
dzieje?
- Muszę
wracać. Michał całkowicie się stoczył, chciał zrezygnować z treningów ale
trener mu odmówił. Specjalnie debil się upił i poszedł zalany na trening i
trener go wyrzucił. Dostał tydzień na doprowadzenie się do porządku.
-
Rozumiem cię. Resztę rzeczy przywiozę ci jak przyjadę. On cię potrzebuje
Przytuliłam
go do siebie i ruszyłam zadzwonić do chłopaków.
-
Mariuszku samolot mam o 17, myślę że koło 20 powinnam czekać na ciebie na
parkingu
-
Będziemy czekać.
Z
Mariuszem wszystko sobie wytłumaczyliśmy. W tym czasie co poleciał do Pauliny
ona go zaszantażowała, że zabierze Arka jeśli do niej nie wróci. Nasze relacje
znowu są przyjacielskie.